Okazja nie jest radosna, ale co możemy na to poradzić? Koleje losu. Ornette Coleman należał do grona najbardziej niekonwencjonalnych muzyków zeszłego stulecia i z pewnością marszczyłby brwi na widok wszystkich pożegnań i laurek w internecie. Zamiast więc kreślić życiorysy, licytować się na hajlajty dyskografii czy szerować anegdotki z barwnego życia – posłuchajmy free jazzu. Ornette mógłby powiedzieć: exegi monumentum aere perennius, i w poniższej plejce znajdziecie na to dowody.

Wybrałem mniej więcej po dwa utwory z najlepszych płyt; ułożyłem w kolejności chronologicznej. Składankę miało wieńczyć czyste szaleństwo, zawarte w „Theme From A Symphony” z albumu „Dancing In Your Head”, ale Spotify ponownie (jak w przypadku mojej zbieranki #7) założyło mi pełnego nelsona, targnęło o matę i zgniotło niczym robaka. Oh well. Na szczęście mogę załączyć w formie wideo. Okej, dość gadania. Słuchajmy wszyscy Mistrza.