Afro Kolektyw
Pijany mistrz
Świat się zmienia – Niemcy przegrywają, biskupi dostrzegają „pozytywne przymioty” homoseksualistów, a Afro Kolektyw prezentują słaby singiel. Co tutaj konkretnie kuleje, lekko się zataczając? Przede wszystkim nijaki podkład, w którym, przy wytężeniu dobrej woli, można by dostrzec późne Wilco, przeważnie słyszymy raczej Grupę pod Budą albo Ryśka Rynkowskiego „in his prime”. Afro Kolektyw są w tym utworze muzycznie i tekstowo „za młodzi na sen, za starzy na grzech”, co może być ironią, jakimś rodzajem świadomego rozmamłania, ale budzi ono mieszane uczucia. Oczywiście naszym milusińskim (czy jest zespół, któremu bardziej grozi zagłaskanie na śmierć?) wybaczymy wszystko, gdy przywalą przez łeb zdaniami ze słów Michała Hoffmanna, ale pod tym względem też jest przeciętnie. Obok robiących wrażenie fragmentów takich jak mój ulubiony w twórczości tegoż poety motyw (tym razem wampirycznego) sobowtóra (piękna kontynuacja wątków Hoffmanna żyjącego lat temu dwieście), pojawiają się przejawy mętnego przekombinowania („riposta na ciągły zapytania znak to lśniący wykrzyknik ze szkła, choć on niestety ma też pewien garb”). Tak jakby Afrojax, dążąc do kolejnego punchline'u, sam się zakiwał. Wiem, że płaczę jak Szwed, któremu nie dowieźli śledzia, ale brakuje mi w tym kawałku o kilku głębszych jakiejś głębi.
Komentarze
[19 października 2014]
[19 października 2014]
[19 października 2014]
[19 października 2014]
[18 października 2014]
[18 października 2014]
[17 października 2014]
[17 października 2014]
[17 października 2014]