Rycerzyki
Hounds
Armando Suzette wydał/li EP-kę, a Die Flöte nadchodzą z „Pizzą”, więc – skupiając się na gronie artystów z krakowskiej Stajni Sobieski – to Rycerzyki wypada naznaczyć w tej sytuacji jakże wyświechtaną, a jakże ulubioną etykietą rodem ze złotych lat polskiego niezalu: „najlepszy polski zespół bez płyty”. I choć dorobek ich niewielki (sieć zna na dzień dzisiejszy bodaj tylko trzy utwory), to dojście do powyższego wniosku wcale niekoniecznie odbywać się musi na zasadzie eliminacji. Nie wiedzieć czemu (nie no, oczywiście, że wiedzieć) debiutanckie „The Mating Season” kreatywnie i uroczo flirtujące z „Tango in the Night” nie zawstydziło sióstr Haim na tyle, by te wstrzymały się ze swoją płytą, mniej ciekawą, niż sam ten jeden singiel Krakowiaków. Następne „Rimemba” tylko trzymało poziom, w pieszczotliwie dopracowanej sferze realizacyjno-brzmieniowej serdecznie kontynuując szaleństwa z „Ombarrops!” starszych kolegów z Warszawy (druga zwrotka – to się nazywa polifoniczna narracja).
„Hounds” Rycerzyki zaprezentowały światu przed tygodniem, opakowane przy okazji w swój pierwszy teledysk, w którym wszystkiego pełno, ale i tak jest fajny. Podobnie sprawa ma się jednak z samą piosenką, zatem mamy harmonię w przyrodzie (pełniącej zresztą ważny wątek w klipie). Już timbre Gosi Zielińskiej w refrenie zdradza, że tytuł nie jest tu tylko przypadkowym skojarzeniem z najbardziej rozbuchaną produkcją Kate Bush. Pozwalając sobie na moment rozmarzenia o przyszłym longplayu grupy, kawałek najłatwiej wyobrazić sobie w roli takiego epickiego centrum albumu, stanowiącego swoistą „poważną” cezurę między kolejnymi zestawami bardziej beztroskich avant-popowych sztosów. Choć, znając tych – przypominam – wielbicieli wąsatego prog rocka spod znaku Yes, kto wie, czy nie zdarzy im się wkrótce pójść jeszcze o krok dalej. Najlepszy zespół bez płyty? Na pewno najlepiej kombinujący. Czyli – jeśli o mnie chodzi – tak. Wszak gdybym był odpowiedzialny za fanpage Wykwintne progresje akordów pewnie podziękowałbym Rycerzykom za cudnie zwodzące, pozornie dysonansowe digi-brassy z kluczowego momentu utworu (czytaj: głównego RIFFU). Dzięki!
Komentarze
[8 października 2015]
[5 października 2014]
[2 października 2014]
[1 października 2014]
[1 października 2014]