Autre Ne Veut
Play By Play
Do dziś nie mogę pojąć, dlaczego jeszcze parę lat temu projekty takie jak Autre Ne Veut czy How To Dress Well, w skrócie: sięgające po dorobek R’n’B czy soulu i przepuszczające je przez zdobycze skrajnie białasowskiej muzyki spod znaku lo-fi, budziły we mnie niechęć. Nadgorliwość? Puryzm? O Talking Heads albo postpunku pani słyszała? Autre Ne Veut to kolejny dowód na to, że z przecięcia różnych wrażliwości wychodzą często najciekawsze rzeczy. Arthur Ashin ma zresztą na to spotkanie pomysł wybitnie dopracowany i logicznie uzasadniony. Niewątpliwie korzysta z pewnej kliszy – niepohamowany erotyzm i zmysłowość czarnego R’n’B konfrontuje z typowo białym zestawem: neurozą, usztywnieniem, obsesją. Schemat, ale jakże przekonujący. Wierzę w dziwactwo tego typka w każdej sekundzie.
Estetyką Autre Ne Veut jest dyskomfort. Ashin to artysta z gatunku tych kompulsywnych i maniakalnych, sięgający po paletę emocji i gestów szczególnie mi bliską, nierzadko warunkującą moje muzyczne wybory. I choć na przestrzeni trzech lat jego muzyka przeszła naturalną ewolucję technologiczną i songwriterską, jej rdzeń pozostał niezmieniony: każdy dźwięk, każda modyfikacja, każdy wyśpiewany wers zdeterminowany jest przez dręczące poczucie wyobcowania i lęku; jakby Ashin w ani jednej minucie swojego życia nie potrafił poczuć się swobodnie. Coś podobnego biło od wczesnego Davida Byrne’a czy Greena Gartside’a ze Scritti Politti.
Singiel „Play By Play” porzuca dotychczasową produkcję prosto z sypialni: sugestywnie nieoszlifowaną, kostropatą, rozmytą. W zamian oferuje – co zainicjował już kawałek „Counting” – brzmienie dopracowane i bogatsze, urozmaicone nawet soulowym chórkiem w finale. Zresztą „Play By Play” jest chyba w ogóle najbliżej etykietki współczesnego R’n’B (myślę o „Climax” Ushera, podkładach Clamsa Casino) ze wszystkich utworów nowojorczyka. Co najważniejsze, ten profesjonalizm nie odebrał nic z osobliwości Autre Ne Veut. Ashin robi wszystko, by pozostać w szatach ekscentryka i outsidera – wije się, łka, miauczy, kaleczy swój wokal konsoletowymi suwakami, żongluje płynnością bitu. W sposób celowy czy nie, osadza skrajnie intymne emocje: zazdrość, lęk, uzależnienie od drugiej osoby i chorobliwą miłość, w ramy ekstrawertycznego rozmachu utworu – jak to się sprawdza! „Play By Play” od intro do ostatniej sekundy sunie na najwyższych obrotach, jakby miał być ostatnim numerem, jaki Autre Ne Veut kiedykolwiek nagra.
Komentarze
[13 lutego 2013]
[12 lutego 2013]
I'm alone I need you now(...)
Never leave me alone(...)
Przepraszam, ale co to jest za przekaz? - "Mogłaby mi pani to jeszcze raz przeczytać?"
[8 lutego 2013]
[5 lutego 2013]
[4 lutego 2013]