OOP #8: kwiecień 2011

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011

OOP #8 to przede wszystkim płyty i kasety. Bardzo dobra muzyka do słuchania. Nasi autorzy polecają po uprzednim zapoznaniu się z nagraniami.

Kontakt: rekomendacje@gmail.com

Wiele z polecanych płyt i kaset można usłyszeć w audycji Tableau! w radiu.sitka. Nowe odcinki w każdy wtorek o 21. Odsłuch ostatnich kilku odcinków na stronie podcastu: tableau.podomatic.com

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 1

Folded Shirt LP (Fashionable Idiots / Proud To Be Idiot)

Czarna, okrągła płyta o średnicy około 13 cm. Kiedy położymy na niej diamentową igłę i wprawimy ją w regularny obrót (płytę, nie igłę) tuba na końcu patefonu zacznie wydawać dźwięki. Cud! Plastik możemy otrzymać wymieniając nań odpowiednią ilość waluty. (Marek J. Sawicki)

nakład: 514 na czarnym winylu, 4 w kolorach mieszanych, 100 z trójwymiarowymi okładkami o pornograficznej zawartości

Fashionable Idiots

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 2

Homostupids – Strawberry Orange Peach Banana LP (Fashionable Idiots)

Mam nadzieję, że ten zespół ma się dobrze. Gitarzysta nagrał album powyżej, więc w jednym z utworów zastąpiły go jego dzieci. (Marek J. Sawicki)

nakład: brak danych

Fashionable Idiots

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 3

Annette Peacock – I’m The One CD (Ironic)

Wcześniej zbieracze mieli problem z kupieniem tego albumu. Teraz ukazała się pierwsza wersja cyfrowa. To znaczy, że zamiast rowków w plastiku są rzędy zer i jedynek oraz do odczytu należy użyć lasera zamiast igły. Owe rzędy układają się w informację dźwiękową zarejestrowaną przez pewną wyzwoloną panią nazwiskiem Peacock, mieszkankę Stanów Zjednoczonych. Człowiek nazwiskiem Moog przekazał jej prototyp swojej maszyny grającej, a pani w profańskiej ekstazie podpięła ową maszynę do swojego mikrofonu. Dziwne. (Marek J. Sawicki)

nakład: 500

Ironic

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 4

The Astronauts – Peter Pan Hits The Suburbs LP (La Vida Es Un Mus)

Kiedyś nie można było kupić tej płyty, ale teraz można. Niewielu ludzi o niej słyszało, więc utworzono niewiele nowych kopii. (Marek J. Sawicki)

nakład: 500 (100 na zielonym winylu)

La Vida Es Un Mus

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 5

Broken Water – Peripheral Star 12” EP (Perennial)

Przeczytałem, że ten zespół zrzyna od Sonic Youth na płycie „Goo”. Nie jestem przekonany, nie lubię płyty „Goo”. Myślę, że ten zespół brzmi lepiej. (Marek J. Sawicki)

nakład: brak danych

Perennial

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 6

Higuma – Pacific Fog Dreams LP (Root Strata)

Jako solowy twórca, Evan Caminiti – płodniejsza połowa Barn Owl – wzorem impresjonistów, swymi plastycznymi tytułami podsuwa odbiorcom odpowiednie obrazy. I tak, na solowym „Digging The Void” znajdziemy utwór pt. „Midnight Naked Swim”, na „West Winds” – „Thunder Brakes The Dawn” etc. Jako współtwórca Higumy, Caminiti nie porzuca plastycznych instruktaży – głos panny McGee, wraz z resztą instrumentów, funkcjonuje jako wehikuł pejzaży i nastrojów bliskich choćby wyobraźni Elveruma (dwie adekwatne migawki z twórczości Phila: tytuł „It Was Hot, We Stayed In The Water” + liryk pochodzącego z „Wind Poem” „Wind Speaks”). Pierwsze podejścia sprowadzają „Pacific Fog Dreams” do przystawki przed nowym albumem Grouper, kolejne i kolejne sugerują, że możliwa jest między tymi wydawnictwami ostra konkurencja. Aura ciągłej ewolucji otaczająca Barn Owl udzieliła się Caminitiemu i chybotliwa dotąd idea neodrone’u (psychodelia, wokale, nuke pop etc.) powoli zaczyna nabierać ciała. (Filip Szałasek)

nakład: 500 winyli

Root Strata

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 7

Gkfoes Vjgoaf – Spirit Dance CS (Full of Nothing)

Wraz z wydanym niemal równolegle albumem „The Joy of Awakening”, „Spirit Dance” zaznacza pewną cezurę w twórczości tego projektu. Dwa lata temu, mimo sporego CV, Gkfoes było typowym („zero selektywnym”) lo-fi. Anonimowym projektem zapatrzonym w peryferyjne indeksy katalogu Not Not Fun. Prowincjuszem przegapionym nawet przez discogs. W 2011 zaszły spore zmiany, które doprowadziły do udostępnienia bezpretensjonalnych pomysłów Rosjanina szerszej publiczności. „Spirit Dance” łączy jego ulubione estetyki: metaliczne folki w stylu Head Of Wantastiquet i mgliste chillgaze’y, natchnione nostalgią za idylliczną, syberyjską wiosną (polecam w roli introdukcji wcześniejsze taśmy: „Magic Days” i „Light Weaving”). Poza klarowną produkcją, w końcu rozgraniczającą gitary od kukania zazul w sadzie, nowością są także melodie i rytualny charakter wysuwanych często na pierwszy plan perkusjonaliów. Dla miłośników okładek w stylu nowych płyt Kyst i Turnip Farm. (Filip Szałasek)

nakład: 50 kaset

Full of Nothing

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 8

Niggas With Guitars – Ethnic Frenzy LP (Digitalis)

Silnie zrytmizowana melodia „Okkultistismist” przywołuje na myśl „If Your Girl” Forest Swords, tyle że spuszczoną w kiblu do rozległego bajora przerysowanej, brudnej sampledelii, która mogłaby stać się nawozem dla nieskoordynowanych podkładów naszego rodzimego psychorapu. Pojedyncze winylowe trzaśnięcia relacjonują exodus ostatnich banieczek z butli wygazowanego szampana. Wyziew blichtru, turpistyczna wersja „Since I Left You”. W „Ethiopia Control” tęskna klawiszowa ballada, przybrana laurem lo-fi drone’ów wygrywanych na piszczałce pana, walczy z brutalnym feedbackiem, żeby na wysokości 03:28 rozejść się po kościach: komicznie bełkotliwy deepsoulowy sampel wokalny wspomagany czymś, co nawet ludy Papui zdiagnozowałoby jako synkopkę, nie pozostawia wątpliwości: mamy do czynienia z zespołem słabym, uciekającym od kompozycyjnego inwalidztwa w parodie. Wyobraźnia podsuwa dziesiątki sposobów sensownego rozwinięcia wielu świetnych motywów, ale nie – Niggas wolą żartować. Niezdrowa skłonność do błazenady owocuje typowym „album panopticum”, Die Antwoord drone’u. A fanów muzyki poważnej Niggas zapraszają na swoje debiutanckie „Continental Gods”. (Filip Szałasek)

nakład: 75 winyli

Digitalis

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 9

Sean McCann – The Capital LP + The Sky Is Filled With Incredible Wishes CS (Aguirre)

„The Capital” to chyba póki co jedyna konkurencja dla Heckerowskiego „Ravedeath 1972”, jeśli chodzi o autorski, osobisty ambient. Zestawiając te dwie pozycje strzelamy sobie jednak w stopę, bo w porównaniu ktoś musi wygrać, a cała przyjemność to przecież sąsiedztwo mistrzów. Mistyk sięga tym razem po ambient noise á la Yellow Swans lub Caboladies, kontynuując chamber folkowe/neoklasyczne „The Continent”. W kilku utworach pojawiają się nawet oddalone damskie wokale (m.in. piękne „Aerial Sapphire Show”, „The Vanilla Maiden”). Te łagodne echolalia porządkują kakofonię w równe segmenty. Skrupulatna inwentaryzacja przeciwieństw kreuje optymistyczną atmosferę wiecznych powrotów, naturalnego następstwa chaos-klarowność, szorstkość-ogłada. Na dołączonej do czarnej płyty szpulce Sean sobie wyraźnie folguje: abstrakcyjne zabawy elektroniką dziurawią spokojne soundscape’y, wyglądające na b-side’y nostalgicznego „Leave Today”, na którym w zeszłym roku relacjonował aklimatyzację w Los Angeles. (Filip Szałasek)

nakład: 300 winyli, pierwsze 125 w zestawie z kasetą „The Sky Is Filled...”

Aguirre

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 10

Sean McCann – Mammoth Mountain CS (Roll Over Rover)

I jeszcze mała refleksja nad tą oto skromną kasetką. Wyobraźmy sobie, że dyskografia Seana składa się ze 100 pozycji. Zazwyczaj taka liczba to nie labirynt, lecz mur. Ale. Losując pięć spośród jego wydawnictw prawdopodobnie natkniemy się na chociaż jedno, które sprowokuje do dalszej eksploracji. „Mammoth” na przykład jest furtką dla fanów Sam Amidona. Jak inaczej wyrazić tytuł „The Soldier & The Lady”, jeśli nie dialogiem tęsknej, kawaleryjskiej fantazyjności (zawadiackie smyki) z zahamowaniami kwakierskiego wychowania (pensjonarskie banjo). Dalej: „Ewa & Edward” lub „Sibling” – kolejne pary zdezelowanych instrumentów przywołanych z czasów wojny secesyjnej. „Mammoth” jest jak niektóre opowiadania Borgesa – „Nieśmiertelni” albo „Pamiętliwy Funes” – intelektualny koncept jest zamaskowany przygodą spod znaku „Naszych przodków” Calvino i spokojnie można go ignorować, jeśli ma się ochotę na zwyczajne piękne obrazki. (Filip Szałasek)

nakład: 20 kaset

Roll Over Rover

Zdjęcie OOP #8: kwiecień 2011 11

Hiiragi Fukida – My Turntable Is Slow CS (Sloow Tapes)

Czy Japończycy śnią o mineralnych pustkowiach Arizony? Hiiragi na pewno, choć w praktyce marzenia te muszą spędzać mu sen z powiek, bo taka muzyka powstaje i jest zwykle słuchana po białej nocy, przez błonkę, przez ślepą plamkę. Inspirację takimi kapelami jak Migala, Mojave 3 czy Savoy Grand Fukida zakrapla psychodelią, chwiejną i wodnistą. Każdy kawałek jest jednak szybszy od poprzedniego, aż tu nagle w „Down On A Dirt Road” duch pustyni musi ustąpić rozpędzonemu rockabilly. Na stronie B Hiiragi raczy sam siebie progresywnymi ‘70 folkami z masą kunsztownych solówek i pluszowymi tłami („Tokyo Delay” i „On A Slow Boat”). Clive Tanaka psych-form. Fotel bujany, grzybki, nieskończone tasowanie podniszczonej talii. (Filip Szałasek)

nakład: 90 kaset

Sloow Tapes

Marek J. Sawicki, Filip Szałasek (21 kwietnia 2011)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: wujek_lemisz
[24 kwietnia 2011]
zacne to homostupids
Gość: marek s.
[21 kwietnia 2011]
krzyśku, oby twoja ścieżka życiowa była prosta i przyjemna. może to zrównoważy trudności z odbiorem muzyki.
Gość: warna
[21 kwietnia 2011]
Nie wiem co to dentka, ale rzucam się właśnie na nowe kasety ze Stunned, bo rzucili na Uaxuctum.
Gość: anka
[21 kwietnia 2011]
co to "dentka"
Gość: krzysiek
[21 kwietnia 2011]
ale żenada, słuchajcie normalnej muzyki a nie dentki, która nudzi od pierwszego kawałka.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także