Ocena: 5

Therapy?

One Cure Fits All

Okładka Therapy? - One Cure Fits All

[Spitfire; 24 kwietnia 2006]

Po piętnastu latach działalności, wydaniu ośmiu studyjnych albumów, kilku EPek i co najmniej kilkunastu singli, zespół Therapy? zatoczył koło. Ostatnia pozycja w dyskografii brytyjskiej, śmiało można chyba powiedzieć legendy rocka, to powrót do korzeni, do stylistyki znanej z najlepszych i najbardziej popularnych płyt tej formacji. Na „One Cure Fits All” słychać odrobinę dzikości „Nurse”, trochę melodyjności „Semi-Detached”, pobrzmiewa też momentami nerwowy nastrój „Troublegum”. Problem w tym, że cała ta mieszanka wyszła tym razem dość płytko i niezbyt przekonywująco.

Nie można jednak powiedzieć, że grupa Therapy? utraciła zdolność tworzenia chwytliwych rockowych piosenek. To byłaby przesadna krytyka. Otwierający płytę „Sprung” na przykład to znakomity kawałek, przywołujący klimat twórczości z okresu epoki grunge. Wrażenie robi zwłaszcza klasyczna sekcja rytmiczna, czyli element, którego najbardziej brakowało we współczesnym wcieleniu kapeli oraz charakterystyczny, narratorski wokal Andy’ego Cairnsa. Ten numer jest tak dobry, że wystawiony do przesłuchania na stronie zespołu przed premierą płyty pozwalał przypuszczać, że „One Cure Fits All” będzie hitem tego lata. Niestety niewiele z pozostałych jedenastu utworów zbliża się do niego jakościowo. Poziom trzymają jeszcze tylko oparty na świetnej perkusji „Deluded Son”, spokojny na swój sposób, najlepiej na płycie definiujący styl grupy „Dopamine, Serotonin, Adrenaline” oraz singlowy „Rain Hits Concrete” – dziewiąty na płycie utwór, a jednocześnie pierwszy, który naprawdę zapada w pamięć. Kilka momentów na chwilę przywraca wiarę w zespół („Private Nobody”), szybko jednak okazuje się, że w tej bezbłędnej dotychczas machinie ewidentnie niektóre tryby tym razem nie załapały. Płyta jest nierówna i zupełnie nie potrafi przykuć na dłużej uwagi. Trzeba się mocno wysilić, by wyłapać na niej prawdziwe perełki.

Mam wrażenie, że formuła trzyosobowego Therapy? grającego proste, rockowe kawałki wyczerpała się już w 1994 roku. Dlatego dobrym posunięciem było nagranie dwa lata temu albumu bardziej złożonego, wciągającego i wymagającego. Opartego raczej na skomplikowanych, wielowymiarowych teksturach niż melodyjnych riffach. Udany powrót do quasi-grunge’owej stylistyki jako trio wymaga ostrożności i dużej pracy włożonej w przygotowanie nośnych piosenek, zwłaszcza, że muzycy Therapy? do wirtuozów nigdy nie należeli (jeżeli ktoś nie wie o czym mówię, niech odświeży sobie „Nevermind” Nirvany). Tymczasem takie utwory jak „Into The Light”, „Lose It All” albo „Unconsoled” wydają się niedopracowane i nieprzemyślane. Nawet w całkiem udanych „Our White Noise” oraz potężnym „Fear Of God” trudno oprzeć się wrażeniu, że zmarnowany tu został bardzo silny potencjał tkwiący w samych kompozycjach. Duże brawa należą się za to za brzmienie i produkcję materiału. Dzięki nim Therapy? znowu brzmi jak przybrudzony, alternatywny zespół rockowy. Zdecydowanie cięższy niż nowoczesne, wyspiarskie kapele, a przez to wyraźnie się od nich różniący. Gdyby jeszcze pozbyć się kawałków nie pasujących do takiej stylistyki (jak na przykład zbyt radosnego „Walk Through Darkness”) oraz tych powodujących u odbiorcy deja-vu („Heartbreak This”), końcowy efekt mógłby być nieco lepszy.

„One Cure Fits All” to pierwsza od dłuższego czasu wpadka w dorobku Therapy?. Pacjent zorientował się, że podano mu placebo i całą terapię diabli wzięli. Teraz jedyną szansą na poprawę jego stanu jest silna dawka prawdziwego i skutecznego lekarstwa - czegoś na miarę „Troublegum” albo „Infernal Love”, ewentualnie sprawdzona kuracja oparta na bazie „Never Apologize, Never Explain”. Coś w każdym razie trzeba z pacjentem zrobić, żeby odbudować jego zaufanie. Na kolejne takie płyty Therapy? w przyszłości nie ma naszej zgody. Od tej klasy zespołu oczekuje się po prostu zdecydowanie czegoś więcej.

Przemysław Nowak (22 maja 2006)

Oceny

Krzysiek Kwiatkowski: 7/10
Marceli Frączek: 6/10
Przemysław Nowak: 5/10
Średnia z 4 ocen: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także