José González
Stay In The Shade [EP]
[Hidden Agenda; 24 stycznia 2006]
José González był w zeszłym roku w Polsce tematem zachwytów, blogowych uniesień i wirtualnych pisków dziewczątek, które kochają „takie wzruszające rzeczy”. Otóż „jego” piosenka „Heartbeats” posłużyła za muzyczne tło do bardzo ciekawie zrobionej reklamy telewizorów, w której ulice przemierzały kolorowe piłeczki. Utwór posiadał swój delikatny, nie przynudzający, a jednak smętny i kruchy klimat, co pobudziło wspomnianych fanów (no, może nie były to tylko fanki) do przyjrzenia się postaci mruczącego faceta z gitarą. A była ku temu okazja, bo choć González zadebiutował w swojej Szwecji już kilka lat temu, to w 2005 wydana została reedycja debiutanckiego „Veneer”. Wspomniany singiel, „Heartbeats” charakteryzuje Gonzáleza dosyć dobrze: jego muzyka to odrobione lekcje z historii singer/songwritingu (i to raczej Drake lub Smith, nie Dylan), czerpiące również ze zjawisk współczesnych. Zresztą zamiast o czerpaniu lepiej mówić o wpisywaniu się w pewne nurty, bo nie do końca jest pewne, kto w trójkącie González – Kings Of Convenience – Iron & Wine od kogo mógł ściągać.
Napisałem „jego” piosenka, bo „Heartbeats” to cover The Knife. Z piosenki rześkiej, dynamicznej i nieco tandetno-cudnej Szwed ulepił delikatną balladę. Tym samym tropem podąża na „Stay In The Shade EP”, tym razem na warsztat biorąc piosenkę Kylie Minogue „Hand On Your Heart”. Takie przerabianie kawałków na balladowe smuty może w niedługim czasie zmęczyć, jak na razie jednak patent się nie ograł, oba tracki są ujmujące, a pewnie dla niektórych – piękne i „takie wzruszające”. Pozostałe piosenki z epki dobitnie pokazują, że dla Gonzáleza instrumenty (bongosy albo to specyficznie brzdąkanie na gitarze) są tak samo ważne jak głos. Ostatni track jest zresztą w całości instrumentalny i nic przy tym nie traci. Tytułowy utwór to wersja nieco dopieszczona w stosunku do debiutanckiego albumu. I nikt chyba nie ma pretensji, że w piosence powtarza się ten sam motyw gitarowy, rytmiczny, niemal ten sam tekst, że utwór jest prosty. To o to tutaj przecież chodzi. „Stay In The Shade EP” to propozycja w sam raz dla chcących sobie przypomnieć o songwriterze, który nie ma chyba ambicji detronizować Sufjana czy Sama Beama, za to konsekwentnie robi swoje. Również w 2006 roku – w ciągu najbliższych miesięcy ma bowiem wyjść nowa płyta José.