The Like
Are You Thinking What I'm Thinking?
[Geffen; 22 września 2005]
Egzemplarz tego albumu znajduje się w moim posiadaniu już od kilku miesięcy. Nie mogłem jednak zdecydować się czy nie powinieniem poczekać z recenzją na europejską premierę. Obawiałem się, że w natłoku rocznych podsumowań ta zaskakująco ciekawa płyta zostanie przeoczona. Jednak jako, że debiut The Like został doceniony za oceanem w wielu mediach, co przy pierwszym kontakcie z tym dziełem może nieco dziwić, postanowiłem nie czekać aż o kalifornijskim tercecie dowiecie się z "NME" czy "Q". A tego, że już niedługo grupa zyska niejaką sławę na Wyspach Brytyjskich można być pewnym. Zresztą dziewczyny mają już zaplanowane koncerty w UK pod koniec lutego i w marcu. W połowie trzeciego miesiąca roku ukaże się europejskie wydanie "Are You Thinking What I'm Thinking?", słusznie chyba zaopatrzone w inną okładkę (artystki wizualnie prezentują się zdecydowanie bardziej interesująco od komputerowego obrazka sarenki). Być może będzie to początek błyskotliwej kariery Tennessee, Charlotte i Z.
Być może... Głównym argumentem, który może przeszkodzić w podbiciu Wielkiej Brytanii, jest brak singla "ciągnącego" promocję albumu. Kryteria oczywistej przebojowości utworu z małej płytki w pewnym stopniu spełnia "What I Say and What I Mean”, posiadajacy atuty w postaci chwytliwego riffu i budujących tempo przejść wokalu. Gdyby tylko piosenka została zagrana trochę szybciej i z rzadszymi zmianami rytmu... Nie wydaje się także, aby stacje radiowe co godzinę nadawały "Bridge To Nowhere", miły dla ucha, ale prowadzony przez zgrane patenty na partię perkusji i gitary akustycznej. Ale, pożyjemy zobaczymy... Wszakże sukces może wspomóc śmiały wideoklip w odpowiedni sposób eksponujący urodę trzech pań. Kilka "utapetowanych" zdjęć w popularnych magazynach z pewnością zwróci uwagę męskiej cześci melomanów. Sesja fotograficzna, z której fotosy tworzą książeczkę albumu zdaje się jasno określać jaką strategię w promocji obierze The Like. To nie jest zarzut, głupotą byłoby nieeksponowanie wdzięków, którymi natura obdarowała te zdolne dziewczęta.
Wiemy więc, że słuchamy muzyki nagranej przez młode (tona tuszu na powiekach wokalistki nas nie zwiedzie) i ładne panienki. W tym miejscu zapewne pojawia się myśl, przypadkowo tylko "do rymu": "kto napisał im piosenki?". Odpowiedź może zaskoczyć. Pomimo rodzinnych (ojcowie członkiń grupy to znane postacie muzycznego show-buisnesu zachodniego wybrzeża USA) powiązań, które na pewno ułatwiły zespołowi start, "Are You Thinking What I'm Thinking?" to w całości autorskie dzieło panny Berg. Płyta lokuje się w specyficznej rynkowej niszy. To jeszcze nie regularny pop, ale już nie szeroko rozumiania alternatywa. Wszystko wygląda niby zwyczajnie, jest "zwrotka-refren", partie poszczególnych instrumentów nie wykraczają poza sprawdzone schematy, oscylują jednak daleko od granicy niestrawnych popowych prodkutów dla mas. Słychać że dziewczyny realizują swój sposób na granie, chociaż trudno mówić tutaj o jakimś rozpoznawalnym stylu. Wiele uroku albumowi dodaje "dojrzała" barwa głosu frontmanki (frontwomanki?). Całość można zdefiniować jako zbiór nieskomplikowanych rytmicznie piosenek opartych o lekkie gitarowe riffy. Oprócz wspomnianych wyżej utworów na tle ogółu niezłe wrażenie sprawiają "June Gloom", "The One" i "Falling Away".
W karierze Kalifornijek wiele rozsztrzygną najbliższe miesiące oraz wsparcie wytwórni w promocji albumu w Wielkiej Brytanii. Pomimo pozornej "płaskości" kompozycji można jednak wróżyć The Like jasną przyszłość. Mając jednak na względzie więcej niż przyzwoity poziom "Are You Thinking What I'm Thinking?" należy spodziewać się dobrego przyjęcia tego albumu w Europie.