Ocena: 7

Arab Strap

The Last Romance

Okładka Arab Strap - The Last Romance

[Chemikal Underground; 17 października 2005]

Po sporej dawce muzycznego smęcenia i latach ciągłego maltretowania słuchaczy alkoholowo-erotycznymi fantazjami, główni „winowajcy” takiego stanu rzeczy, czyli Aidan Moffat i Malcolm Middleton już po raz szósty wystawiają nas na naprawdę ciężką próbę. Ostateczny obraz uzewnętrzniania powikłanych wyobrażeń i obsesji Szkotów, którego efektem jest „The Last Romance”, również i tym razem powinien budzić co najmniej umiarkowany podziw. Zwłaszcza, że nowe dzieło chwilami niebezpiecznie zbliża się do poziomu najlepszych jak do tej pory dokonań duetu, „The Red Thread” i „Philophobia”.

„The Last Romance” rozpoczyna żywy, gitarowy, z hałaśliwymi i odrobinę przesterowanymi wejściami utwór „Stink”. Z pewnością jest to zaskoczenie na tle dotychczasowych dokonań formacji, ale na ziemię zostajemy sprowadzeni dość szybko, bo już na wysokości „Chat In Amsterdam, Winter 2003”. Dodatkowo, „Confessions Of A Big Brother” potwierdza, że nadal mamy do czynienia z tym samym, siejącym depresję, apatycznym Arab Strap i ostatecznie pozbawia nas wszelkich złudzeń, co do tego, że tym razem będzie lekko, łatwo i przyjemnie.

Jak zawsze, Szkoci urozmaicają nieco brzmienie kompozycji, coby nie było zbyt monotonnie i schematycznie. Dzięki takim zabiegom, z czystym sumieniem można wyróżnić „Dream Sequence”, skupiający uwagę melancholijnym motywem fortepianowym, o którym przede wszystkim należy powiedzieć, że idealnie komponuje się z tembrem głosu Moffata. Rzadkim w przypadku dokonań Arab Strap optymizmem poraża wieńczący „The Last Romance”, „There Is No Ending”. Fantastyczne połączenie niemal orkiestrowego podkładu, dźwięków trąbek o pozytywnym zabarwieniu z typowymi atrybutami brzmienia Szkotów, a więc gitarami, perkusją i lekko smęcącymi wokalizami, sprawia, że mamy do czynienia z wybijającym się, jeśli nie najlepszym momentem całości. Jednocześnie, kompozycja jest dobrym punktem odniesienia do zrobienia małego kroku do przodu w celu stworzenia nowej jakości na następnych płytach. Reszta utworów, co trzeba zaznaczyć, także trzyma wysoki poziom. Przeważają gitarowe, momentami melodyjne fragmenty („(If There’s) No Hope For Us”), ale i tak wszystko spowija tajemniczość, mrok oraz smutek, a z drugiej strony zawsze obecna w tekstach erotyczna niedwuznaczność i chora destruktywność.

Za najnowszym dziełem Arab Strap można powtórzyć wyświechtane, ale w tym przypadku trafiające w sedno sformułowanie, że poniżej pewnego poziomu nie zwykli schodzić. „The Last Romance” nie rzuca na kolana, podobnie jak dotychczasowe albumy formacji nie łapie się do kategorii „druzgocące arcydzieła”, ale potwierdza, że w specyficznym, slow-core’owym smęceniu poważnej konkurencji ciągle nie mają.

Kto zdetronizuje króla? Pytanie pozostaje jak na razie otwarte.

Piotr Wojdat (6 grudnia 2005)

Oceny

Marceli Frączek: 7/10
Piotr Wojdat: 7/10
Kamil J. Bałuk: 6/10
Kasia Wolanin: 6/10
Średnia z 11 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także