Ocena: 8

Pellumair

The Summer Storm

Okładka Pellumair - The Summer Storm

[Tugboat Records; 14 listopada 2005]

Piękno nie musi być przez wszystkich utożsamiane tylko z czymś ulotnym, filigranowym i cichym. Pojęcie piękna jest dużo bardziej złożone i subiektywne. Wrażenie może robić wschód słońca nad morzem lub ośnieżony szczyt mieniący się blaskiem odbijanych promieni słonecznych, ale także niszcząca energia wyzwalana podczas erupcji wulkanu albo uderzenie pioruna gdzieś na horyzoncie. Potężne siły natury, urokliwe same w sobie, kontrastując z delikatnością innych zjawisk, pozwalają tym większe dostrzec w nich piękno. Przelotna, letnia nawałnica upstrzona gwałtownymi piorunami w końcu przeminie, dając promieniom słońca możliwość przebicia się przez grubą zasłonę chmur i utworzenia na naszych oczach wielokolorowej tęczy. W sztuce można doświadczyć podobnych wrażeń i muzycy Pellumair są tego doskonale świadomi. Płyta „The Summer Storm” to jedenaście cudownych melodii zaaranżowanych na dwie gitary i okraszonych okazjonalnie szczątkowymi perkusjonaliami oraz elementami klawiszowymi. Pod tym względem Jaymie Caplen i Tom Stanton mogą uchodzić za współczesne wcielenie legendarnego duetu Simon & Garfunkel. Umiejętnie wykorzystując różne techniki gry na gitarze oraz bogatą paletę brzmień tego instrumentu, stworzyli dzieło z jednej strony bardzo liryczne i melodyjne, z drugiej energetyczne i intrygujące. Nie wpadają przy tym w nachalną, wirtuozerską manierę, starając się przede wszystkim nie niszczyć ulotności muzyki i dość prostymi środkami maksymalizować końcowy efekt. Wokalnie również nie muszą bać się porównań z najczystszym, męskim duetem wszechczasów. Ich głosy idealnie ze sobą współgrają i doskonale uzupełniają warstwę muzyczną albumu.

Największe wrażenie robi na płycie połączenie zwiewnej lekkości akustycznej gitary z potężnym brzmieniem jej elektrycznej siostry. Zarówno, kiedy oba instrumenty w duecie tworzą dźwiękową przestrzeń, jak i wtedy, gdy ta druga z impetem wkracza na pierwszy plan powodując przyspieszone bicie serca. Jaymie i Tom urastają zresztą do miana mistrzów w wykorzystywaniu muzycznych środków artystycznego wyrazu do budowania nastroju utworu i przykuwania całkowicie uwagi słuchacza. Już otwierający płytę „Side For This” zaskakuje po kilkudziesięciu sekundach energicznym charakterem. „Lucy” przez ponad cztery minuty pozostawia w niepewności i oczekiwaniu na coś bardziej agresywnego. To coś pojawia się jednak dopiero w następnym utworze – rewelacyjnym, opartym na kontrastach „Painted Over”. W „Postcards” napięcie budowane jest dopiero pod koniec piosenki, a ciągnąca się przez długie sekundy monotonna partia gitary rozwiązuje się w zaskakująco urokliwy sposób. Jednym z najpiękniejszych momentów na płycie jest z pewnością utwór „See Saw”, w którym leniwie prowadzona, akustyczna melodia jest w refrenie bezlitośnie zagłuszana agresywną, hałaśliwą gitarą. Zestawienie jej monumentalnego brzmienia z przestrzennym, delikatnym wokalem przywołuje skojarzenia z My Bloody Valentine. „Silk As Her Era” urzeka z kolei czystością i wdziękiem, które zestawione z żywiołową melodyką dają temu utworowi niezwykle przebojowy potencjał. Pełnię wrażeń, jaką jest w stanie przekazać płyta „The Summer Storm” można jednak docenić dopiero słuchając jej w całości. Ma ona bowiem w istocie wiele cech wspólnych z letnią burzą, do której się odwołuje. Można na czas ulewy zamknąć okiennice i nie wychylać się z domu, czekając aż niebo na powrót się przejaśni. Można zatykać uszy za każdym razem, kiedy monotonny szum uderzających o ziemię kropel zakłóca potężny huk przeszywającej powietrze błyskawicy. Prawdziwe piękno dostrzeżemy jednak dopiero wtedy, gdy otworzymy się na pełnię doświadczeń, które oferuje nam przelotna, letnia burza.

Przemysław Nowak (28 listopada 2005)

Oceny

Kasia Wolanin: 8/10
Przemysław Nowak: 8/10
Kuba Ambrożewski: 7/10
Średnia z 8 ocen: 7,62/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także