Ocena: 7

M83

Before the Dawn Heals Us

Okładka M83 - Before the Dawn Heals Us

[Mute; 25 stycznia 2005]

Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts: człowiek, śmierć, przestrzeń, Bóg, życie.

Before The Dawn Heals Us: wybuchające wulkany na Jawie, pulsujące światła Manilli, Vuelta a Espana na przyspieszeniu w Eurosporcie, HAL 9000, narodziny małych pandziątek, paralotniarze, Godzilla i zatonięcie Titanica.

Taka jest linia podziału. Tam wszystko było monumentalne, ale niedopowiedziane, poruszało inne struny; tu mamy do czynienia z dojrzewaniem, ruchem, rozwojem, budzeniem się do życia natury, pionowo pnącymi się łodygami. Zamiast balonu ogrzewanego wzruszeniami, chińskie fajerwerki; zamiast gotyckiej katedry, sklep z suwenirami; zamiast kolekcji kości słoniowej, klaser ze znaczkami. Parę miesięcy temu zmieszałbym ją z błotem. Nie znosiłem jej, nie mogłem pogodzić się z taką, w moim mniemaniu, regresją. Nie potrafiłem pochwycić tego mastodonta w żadną ze znanych mi sieci. Minęło jednak kilka faz księżyca, czas wyleczył rany, dotarliśmy do końca cyklu. Bo muzyki słucha się także cyklicznie.

Najpierw uderza w mur naszych oczekiwań, czym był on twardszy, tym boleśniejsze mogą być rany, z tym wyższego konia będzie upadek, lub jeśli wszystko się powiedzie, tym woltyżerka efektowniejsza. Tu potłuczenia były szalenie silne. Lecz w fazie drugiej, kiedy muzycznej szarzyzny przybywało, raki stawały się rybami. Nie, M83 nie. Jeszcze nie. Chyba aż do teraz, do fazy trzeciej. Należało przeczekać aż mamut zostanie pojmany. Chodziło o to by płytę p o l u b i ć. Shoegazingowe pastele odeszły na dalszy plan, tak jakby Fromageau artystycznie ograniczał Gonzalesa i ten swoje skrzydła mógł rozwinąć dopiero w solowym projekcie. Weźmy ostatnie „Lower Your Eyelids To Die With”. Długie, rozwleczone, patetyczne, irytujące, a jednak mamią czymś te toporne repetycje niewydarzonego, źle upieczonego tematu. Albo nie mamią. Nie wiem. Bo tu decydujące jest podejście, punkt siedzenia, barwa szkieł. Tu ocenę trzeba dopowiedzieć, ona nie pojawia się sama na zasadzie reakcji, ale dopiero kontrreakcji na próżnię reakcji. Wszystko to zawiłe, ale tak jest w rzeczywistości.

Dziś wytwarzam w sobie reakcje całkiem pozytywne. Nie kwękam już na niespełnioną zapowiedź wielkości – „Moonlight” jest tak doniosłe i intergalaktyczne, że aż chcielibyśmy dostać prawdę objawioną, wiązkę światła z Alpha Centauri. A właśnie, że nie – Gonzales łączy się z duchami przodków (chóry w „Safe”) albo ucieka do wnętrza Ziemi (syntetyczne, gitarowe „A Guitar and Heart”)

Sigur Ros nagrał „Agaetis Byrjun”, które ukazuje dlaczego warto nagrywać płyty natchnione. Nagrał też „Takk”, który udowadnia coś zupełnie przeciwnego. Prawda zazwyczaj nie leży po środku, leży tam „Before The Dawn Heals Us”, w swej pretensjonalności, bezpretensjonalny. Wszystko to zawiłe, ale tak jest w rzeczywistości.

Jakub Radkowski (19 listopada 2005)

Oceny

Artur Kiela: 7/10
Jakub Radkowski: 7/10
Kamil J. Bałuk: 7/10
Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 15 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także