Justin Sullivan
Navigating by the Stars
[Attack Attack (Records); 17 lutego 2003]
Kiedy byłem mały, to o tym, czy zapoznam się z jakąś płytą, decydowali inni. A tak naprawdę słowa innych. Czytałem to, co pisali mądrzy i znający się na muzyce ludzie. I tak wybierałem grupy, z których muzyką chciałem się zaprzyjaźnić. Kiedyś Leszek Brzoza, wówczas współpracujący z "Tylko Rockiem" napisał tak: "New Model Army - prawdziwie kultowa kapela. A jej muzyka ma w sobie energię nadchodzącej rewolucji. Słucha się jej, aby stać się bardziej wrażliwym i silnym. Jest w niej bowiem wszystko to, co czujemy, co kochamy i w co wierzymy". A na dodatek słowa Kory z Maanamu, że dla niej muzyka NMA ma taki ciężar gatunkowy jak The Doors. Wiedziałem, że muszę poznać ten zespół i ich płyty. I tak też się stało.
Teraz NMA jest formacją, o której coś niecoś wiem. Którą bardzo cenię. I do której nagrań nieustannie powracam. "Prawdziwie kultowa kapela".
Gdy dowiedziałem się, że Justin Sullivan - wokalista NMA - nagrywa solowy album, bardzo się ucieszyłem. Naprawdę. A potem wielokrotnie przekładano termin jego wydania. Gdy już było wiadomo, że w lutym 2003 ukaże się na pewno - od kolegi usłyszałem dwie kompozycje - nagrane tylko z towarzyszeniem gitary akustycznej na jakimś koncercie. I bardzo się rozczarowałem. Posępne, wręcz wstrętnie ascetyczne utwory. Bez melodii. Bez wyrazu. I pomyślałem sobie, że płyta, na którą tak czekam, może okazać się niewypałem.
Nie wydano jej w Polsce. Dlatego usłyszałem ją z pewnym opóźnieniem. I zostałem po prostu rozłożony. Rozczarowanie, które mnie spotkało wcześniej i strach, z którym oczekiwałem na płytę zamieniły się w dziecinną radość. Wielka muzyka. Magia i pozytywna energia. "Navigating By The Stars" - pierwszy solowy album Justina Sullivana.
Wszystko, co można usłyszeć na tej płycie, już gdzieś kiedyś było. Głos Sullivana na krążkach New Model Army, kompozycje wyrastające z tradycji dylanowskiej i springsteenowskiej ballady... na płytach Springsteena i Dylana właśnie. Odgłosy mew i szum morza, gdy spacerowaliście nad Bałtykiem. Więc jeśli szukacie nowych brzmień i eksperymentów to wiedzcie, że ta płyta zasługuje pod tym względem na 1 gwiazdkę. Przyznajemy ją więc i jesteście wolni. Nie musicie czytać dalej. Jeśli tego nie chcecie.
Jeżeli najważniejsza w muzyce jest dla was magia, szczerość przekazu i prostota, to nie rezygnujcie tak łatwo. Spróbujcie doczytać do końca. Na koncercie w Warszawie (kwiecień 2003) Sullivan powiedział wprost - że jego zamierzeniem było nagrać po prostu piękną płytę. Dokładnie tak zrobił.
Muzyka zawarta na "Navigating By The Stars" jest dokładnie taka jak tytuł. Wyciszona, akustyczna, morska oraz nocno-gwiezdna - co nie znaczy że nie można jej słuchać przy prażącym słońcu - sprawdzałem i smakuje wybornie. Na tej płycie nie ma rock'n'rolla. Nie ma perkusji! Co najwyżej dźwięki talerzy czy tamburynów. 12 pieśni opowiadających o naturze, morzu i gwiazdach. 12 piosenek, gdzie oprócz wyżej wymienionych spraw pojawiają się słowa o poszukiwaniu własnego miejsca w życiu, szczęściu i Bogu. Justin Sullivan Anno Domini 2003 to nie ten facet, który chadzał niegdyś w koszulce "Only Stupid Bastards Use Heroine" i poruszał temat zemsty w swoich utworach. Bunt i walka w postaci znanej z pierwszych albumów NMA minęły. Zmieniły się w wyrafinowane i poetyckie teksty. Nabrały mądrości i doświadczenia życiowego.
Jeśli chcecie, żeby kubki smakowe waszego podniebienia estetycznego mogły delektować się pięknem, to musicie poznać takie perły jak "Changing of The Light" czy "Sun On Water". Cudny dźwięk harmonijki ustnej rozpoczynający ten utwór czy niezapomniany motyw gitarowy będą Wam się śnić po nocach. Wstrząsająca interpretacja "Home" przyprawi Was o dreszcze. Zachwyci klimat utworu tytułowego oraz "Blue Ship". "Tales of the Road" i "Apocalypse Dreams" nie zapomnicie już nigdy. O "Ghost Train" nawet nie wspomnę. Finał kompozycji "Green" to najbardziej czarodziejskie dźwięki, jakie ktokolwiek wymyślił kiedykolwiek. Pomysły, melodie i niepodrabialne (zwróćcie na to uwagę!) brzmienie płyty to atuty, które można opisać. Jest jeszcze to, co przenieść na papier trudno. Emocje. Ta płyta wywołuje emocje. Sullivanowi załamuje się głos - sprawdźcie sami, co będziecie czuli. Każda z 12 kompozycji jest taką, obok której trudno przejść obojętnie.
Reasumując. Jeśli w muzyce jest dla Was najważniejszy "rock'n'rollowy wypierdol", to nie zawracajcie sobie głowy tym albumem. Znudzi Was i rozczaruje. Jeśli potrzebujecie płyty wielowymiarowej, klasycznie pięknej, wyrafinowanej i mądrej to poszukajcie jej. Pytajcie o nią. Nie dajcie robić z siebie idiotów i żądajcie jej w swoim ulubionym sklepie płytowym. 99% tego co najcenniejsze w muzyce nie dociera do naszego kraju. "Navigating By The Stars" też spotkał taki los. Ale to doskonała płyta i jeśli macie ochotę to sprawdzić i przekonać się na własne uszy, to warto się natrudzić i zdobyć ją. Lepiej późno niż wcale. Będziecie do niej wracać przez całe życie.
Pamiętacie wstęp do tej recenzji - zdanie autorstwa Leszka Brzozy? Choć odnosiło się ono do płyty zespołu NMA gdzieś tak z końca lat '80, dalej jest aktualne. Trzeba tylko wprowadzić niewielką poprawkę, którą, mam nadzieję, autor tych słów będzie w stanie mi wybaczyć:
"Navigating By The Stars" - prawdziwie kultowa płyta. A muzyka na niej zawarta ma w sobie magię, której teraz tak często brak. Słucha się jej, aby stać się bardziej wrażliwym i silnym. Jest w niej bowiem wszystko to, co czujemy, co kochamy i w co wierzymy"
Komentarze
[28 maja 2015]
[15 lutego 2010]