Ocena: 6

Sin

Absinth

Okładka Sin - Absinth

[Abuse Industries; 20 czerwca 2005]

Nie jest prawdą twierdzenie, że w kontynentalnej muzyce europejskiej trudno natrafić na ciekawe pozycje. Poszukiwania muszą być jednak prowadzone z dużą starannością. Łatwiejszy dostęp do wydawnictw ukazujących się na Wyspach Brytyjskich i w Ameryce Północnej, może powodować niedostrzeganie interesujących albumów realizowanych na Starym Kontynencie. Bliższa znajomość scen szwedzkiej, norweskiej czy islandzkiej to wynik zaistnienia artystów z tych krajów w mediach angielskich lub amerykańskich. Tymczasem także w innych częściach Europy powstają warte zauważenia płyty. Za przykład mogą posłużyć: hiszpańska grupa Renochild, odkryta w ubiegłym roku dla polskiej publiczności przez redaktora naszego serwisu oraz poruszający się w innej stylistyce, austriacki duet Sin.

Obecni od wielu lat na rodzimej scenie wiedeńczycy, wracają, prezentując concept-album. Ryzykowną próbę stworzenia ciekawego dzieła, biorąc pod uwagę małą liczbę środków wyrazu stosowaną przez zespół, można uznać za udaną. Operujący na obszarach nieskomplikowanej elektroniki, podpierający wokalnymi patentami nawiązującymi do gotyckiego rocka, korzystający z dokonań trip-hopu, Andy Orel i Mona Moore zapraszają do skosztowania "Absinthu".

Niektórzy nie mogą zasmakować w trunku, który był przyczyną zguby Van Gogha, z powodu jego mocy oraz specyficznego smaku. Nie wszystkim także przypadnie do gustu twórczość Sin, tutaj barierą może być na pewno głos wokalistki. Niestety tak jak w wypadku wielu grup z krajów niemieckojęzycznych, śpiewana wymowa angielskich słów trochę kuleje.

Pomijając ten mankament, album może się podobać, szczególnie jako całość. Ale zacznijmy od początku...

Rozpoczynają standardem "Love Is Blue". Wokal przepuszczany od czasu do czasu przez vocoder i motyw ukryty pod dodatkowymi aranżacjami to cechy charakteryzujące pierwszy utwór. Kolejna piosenka "Sex Is More" z recytowanym tekstem, pełzającymi w tle dźwiękami syntezatorów nie wypada jakoś szczególnie ciekawie. W przeciwieństwie do niej "Devildivine" stylistycznie odbiega od reszty kompozycji. Trzeci utwór na "Absinth" opierający swoją przebojowość na zagrywce w stylu reggae obok "My Plants Are Enough" stanowi najbardziej popowy fragment tej płyty. Szeptano- mruczany "Poem For Raphaelle", w którym Mona śpiewa także po francusku oraz posiadający rwany rytm "So Sad" stanowią z kolei zaprzeczenie zwyczajnie rozumianego hitu. Interesująco wypadają "Wishful Thinking" piosenka zaśpiewana w najbardziej "tradycyjny" sposób, z ciekawą aranżacją perkusji oraz melancholijny "Film Another Flower", moim zdaniem najjaśniejszy punkt dzieła duetu. Przedostatnia kompozycja będąca wariacją na temat średniowiecznej piosenki ludowej zaniża wartość albumu. Na szczęście finałowy utwór rekompensuje ten zawód. Cover "Can't Help Falling In Love" to prawdopodobnie najdziwniejsza wersja tej piosenki jaka kiedykolwiek została nagrana. Niezbyt szybkie tempo oryginału zostało tutaj jeszcze bardziej zwolnione. Praktycznie tylko słowa refrenu przypominają pierwotną wersję.

Klimat "Absinth" tworzy wspomniany już wokal Moore oraz miejscami przewidywalne aranżacje elektroniki. Album nie zawiera wybijających się ponad resztę momentów dlatego polecam, przynajmniej w początkowym odbiorze, słuchanie go pod kątem całości. Właśnie skończona forma płyty wiedeńskiego zespołu stanowi jej największy atut.

To tyle jeśli chodzi o "Absinth Pure", taki bowiem tytuł nosi pierwszy kompakt. Drugi nazwany "Absinth (re)Mixed", to po prostu remixy kompozycji Austriaków wykonane przez znajomych artystów. Fakt, że większość utworów stanowią piosenki pochodzące z wcześniejszych wydawnictw grupy, może być potraktowany przez słuchacza nie znającego dyskografii Sin jako bardzo interesujący bonus. Kolejnym plusem, już jedynie estetycznym, jest bardzo starannie wydany digi-pack z nie mniej ciekawą książeczką i niby barokowymi ornamentami na płytach.

Witek Wierzchowski (13 lipca 2005)

Oceny

Witek Wierzchowski: 6/10
Średnia z 2 ocen: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także