Ocena: 8

Billy Corgan

TheFutureEmbrace

Okładka Billy Corgan - TheFutureEmbrace

[Warner Music; 20 czerwca 2005]

"Are you ready to rock?", "Well, you're in the wrong place". Te dwa zdania, które Billy skierował do publiczności zgromadzonej podczas jednego z akustycznych koncertów Smashing Pumpkins, doskonale obrazują solowe dzieło jednego z najbardziej rozpoznawalnych mieszkańców Chicago. Tym razem, rzesze oczekujące na kolejne genialne gitarowe albumy, Corgan zwodzi prezentując "TheFutureEmbrace". Przed Państwem: Billy Elektronik.

Na to, że B.C. zdecyduje się kiedyś nagrać płytę, na której główna rola zostanie zarezerwowana dla "sztucznych" instrumentów zanosiło się już od czasu wydania "Adore". Jednak dopiero po siedmiu latach, nagrywając najbardziej zaskakujący album w swojej dyskografii Corgan oznajmił: "I'm ready". Uczucie towarzyszące pierwszemu przesłuchaniu "TheFutureEmbrace" to totalna dezorientacja. Owo początkowe wrażenie u wielu osób wpłynie zapewne na negatywny odbiór tej płyty. W tym miejscu zaznaczyć trzeba, że najnowsze dzieło Billy'ego (wybaczcie, nie mogę sobie odmówić tego wyświechtanego określenia) "to album który zyskuje po wielu przesłuchaniach i którego wartość można w pełni docenić dopiero po kilkudziesięciu odtworzeniach". Dopiero po przełamaniu bariery wielkiego zdziwienia można w pełni odkryć tą płytę.

Co powoduje ten chaos w odbiorze? Wrzucicie kompakt do odtwarzacza i poczekajcie kilka sekund. Otwierający album "All Things Change" wszystko wyjaśni. Dominujący automat perkusyjny podobny nieco do tego w "Eye" to jedyne odniesienie do przeszłości. Snujący się wokal, aranżacja, która rozwija się dopiero w drugiej części - wszystko w najwolniejszej z możliwych konwencji. "We can change the world" - Corgan niemalże mamrocze tą frazę. Jakże inny jest to środek wyrazu niż teksty wywrzaskiwane wiele lat temu.

Szok zostaje nieco złagodzony kolejnymi utworami. "Mina Loy (M.O.H.)", przedstawiciel tak zwanych hitów, dwukrotnie rozpędza się tuż przed refrenami, gdy Billy śpiewa "consequences/paranoias be they may". Zapewne nawet kilka polskich rozgłośni radiowych "pokatuje" ten singiel. Szybko objawia się także najciekawszy moment albumu. Gitara wydaje się wyśpiewywać swoją partię niezależnie od wokalu, czyniąc z "The CameraEye" wyjątkowo "nośną" pod względem melodyki kompozycję, wyposażoną dodatkowo w najbardziej interesujące rozwiązania aranżacyjne. Następny utwór na "TheFutureEmbrace" to również fragment, który pozostaje w pamięci. Wykonanie "To Love Somebody" grupy Bee Gees z drugoplanową, ale wzbogacającą rolą Roberta Smitha, kompletnie różni się od pierwowzoru, doskonale wpasowując się w klimat całości płyty.

Zagłębiając się w treść albumu dochodzimy do miejsc, które mogą powodować reminiscencje z okresem "Adore" i "Machiny". "A100" zaczyna się tam, gdzie gdzie kończył się "Pug", już bez zgrzytów i gitarowego riffu, ale za to z dudniącym głębokim rytmem i zaciągającym a niekiedy nawet skandowanym śpiewem Billy'ego. "Sorrows (In Blue)" posiadający "wietrzną", zimną, aranżację i nieco nonszalancki wokal, nastrojem także zbliża się do czwartego albumu Smashing Pumpkins. Smyczkowe tło "DIA" oraz tempo uderzeń perkusji, za którą zasiadł Jimmy Chamberlin może rodzić dalekie skojarzenia z utworami z ostatniej, jak na razie, pozycji w dyskografii Dyń.

Cechą charakterystyczną "TheFutureEmbrace" jest jednostajność, która tworzy prawie całą atmosferę albumu. Przejawia się ona nie tylko w grze automatu perkusyjnego. Inaczej niż w poprzednich dziełach wszystkim piosenkom, które Corgan przedstawia można nadać wspólny, aranżacyjny mianownik. Nie oznacza to oczywiście popadania w monotonię, bowiem artysta nie zatracił zdolności umiejętnego żonglowania nastrojem słuchacza. I tak pomiędzy żywszymi "DIA" i "I'm Ready" umieszczony został "Now (And Then)", z leniwie snującą się partią klawiszy. Po przebojowym "Walking Shade" następuje nieco zgiełkowy w tyle, wspomniany już "Sorrows (In Blue)". Wyciszona końcówka płyty z zaśpiewanym niemalże a capella "Strayz" zamyka ten nadzwyczaj spójny jak na Billy'ego album.

Celowo nie chcę bliżej przedstawiać warstwy lirycznej "TheFutureEmbrace", jak zawsze w wypadku tekstów Corgana ich odbiór jest bardzo indywidualną sprawą. Ci, którzy zechcą bardziej zagłębić się w znaczenie słów zauważą zapewne, że właśnie pod względem liryków nowa płyta to chyba najbardziej osobiste dzieło Billy'ego.

Na koniec chciałbym podzielić się jeszcze jedną refleksją. Odkąd pamiętam główną formułką krytyki umieszczaną w recenzjach kolejnych albumów Wiliama C. Juniora, było: "płyta słaba/niezła (zależnie od autora), ale to już nie to co kiedyś, B.C. wyczerpał zapas zdolności twórczych". Tak było nawet po wydaniu "Mellon Collie and the Infinite Sadness" (sic!) nie wspominając już o reakcjach po premierach "Adore", "Machiny" czy "Mary Star of the Sea". Nie chcąc być źle zrozumianym (nikomu nie bronię prawa do subiektywnej opinii), pragnę jednak zwrócić uwagę na to charakterystyczne zjawisko. Osoby, które choć trochę znają albumy Corgana, wiedzą co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Każda płyta artysty rodem z "city by the lake" potwierdza tezę, że pod względem różnorodności twórczości Billy podobny jest zupełnie do nikogo. Muzyka prezentowana przez niego na kolejnych longplayach diametralnie różni się od tej stanowiącej o charakterze poprzednika. Ta zmienność i nieumiejętność postrzegania przez wielu dzieł Corgana w oderwaniu od jego poprzednich dokonań, jest właśnie wyjaśnieniem sytuacji, o której wspomniałem na początku tego akapitu. Jakkolwiek trudne mogłoby to być, proponuję spojrzeć na solowy album Billy'ego nieco inaczej niż większość świata. Niech pryzmat porównań nie przesłania indywidualnej jakości tej płyty. Nie dajmy się skusić na obranie łatwej drogi porównywania rzeczy nieporównywalnych. Postępując w ten sposób bardzo szybko można stracić szansę na pełnowartościowy kontakt z tym czterdziestopięciominutowym muzycznym obrazem.

Witek Wierzchowski (7 lipca 2005)

Oceny

Witek Wierzchowski: 9/10
Marceli Frączek: 5/10
Tomasz Łuczak: 5/10
Piotr Wojdat: 4/10
Kasia Wolanin: 3/10
Średnia z 23 ocen: 5,78/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także