The Raveonettes
Pretty In Black
[Columbia; 3 maja 2005]
Kim to niby mieli być The Raveonettes? Nowymi Jesus and Mary Chain czy My Bloody Valentine, europejskimi The White Stripes? Po pierwszych taktach utworu otwierającego "Pretty in Black", zorientujecie się, że Sune Rose Wagner przez niecałe cztery minuty chce być Elvisem. "The Heavens" brzmi jak piosenka Króla z analogowej płyty znalezionej w jakimś schowku podczas prac porządkowych w Graceland. Kompozycja jest niestety średniej jakości i nie nadaje się nawet do przeróbki przez znanego DJ'a. W kolejnym utworze Duńczycy ponownie przynudzają, mdły "Seductress Of Bums" kontrastuje z jedną z najbardziej przebojowych piosenek tego roku, czyniąc atuty "Love in a Trashcan" jeszcze bardziej wyrazistymi. Nie spodziewałem się, że w dzisiejszych czasach można jeszcze nagrywać takie single - tekst do zaśpiewania, melodia do zanucenia, której zagranie ze słuchu nie powinno stwarzać problemów nawet niezaawansowanemu muzykowi. Wszystko opiera się o gitarowy motyw, tak chwytliwy, że zaprząta całą uwagę słuchacza. No może prawie całą, gdyż równie ciekawie wypada wokalny duet Sune/Sharin.
"Pretty In Black" to z pewnością najbardziej różnorodna pod względem treści pozycja w dyskografii duńskiej grupy. The Raveonettes przedstawiają ocierający się o shoegaze "Sleepwalking", oferują podroż w lata sześćdziesiąte coverując hit grupy The Angels - "My Boyfriend's Back". Będący już autorskim dziełem Sune Rose Wagnera przebojowy, wyposażony w dyskotekowy beat "Twilight" oraz pochodzący z wcześniejszej sesji nagraniowej "Somewhere In Texas" to utwory, które oprócz wymienionych wyżej kompozycji powinny najbardziej przypaść do gustu dotychczasowym fanom.
Nieco zaskakiwać może szerokie wykorzystywanie przez zespół gitary akustycznej. W oparciu o ten niezwykły jak na The Raveonettes instrument zbudowane są ballady takie jak "Uncertain Times","Ode To L.A." - gdzie Sharin wokalnie wspomaga Ronnie Spector, była członkini The Ronettes oraz senne zakończenie całości "If I Was Young".
Tempo tych i pozostałych kompozycji w porównaniu z "Chain Gang Of Love" przypomina jazdę autem z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Dla niektórych będzie to pewnie poważny mankament. Uznanie musi jednak budzić fakt próby [moim zdaniem udanej] wyrwania się z mocno ograniczonych stylistyk poprzedniego albumu i debiutanckiej EP-ki. "Pretty in Black" wydaje się wyznaczać dla The Raveonettes nowy cel - nagrywania kolejnych niejednostajnych albumów. Jego realizacja poprzez poszukiwanie nowych inspiracji zapewni zespołowi wizerunek muzyków o rozpoznawalnej, własnej tożsamości artystycznej oraz zaoszczędzi porównań do grup, z którymi byli zestawiani na początku swojej kariery.