Ocena: 7

Love As Laughter

Sea to Shining Sea

Okładka Love As Laughter - Sea to Shining Sea

[Sub Pop; 4 sierpnia 2001]

Ostatnio przy poznawaniu nowych płyt często powtarzam prosty schemat: wpada mi w ucho jakiś utwór, jest rewelacyjny, słucham całej płyty, no i nie bardzo wiem co począć. Niekoniecznie mam ochote słuchać na okrągło, z drugiej strony czuję, że warto dać płycie kolejną szansę. I tak powoli okazuje sie, że 3/4 płyty jest rewelacyjne...

Najlepszym momentem płyty jest dla mnie "French Heroin". Przebojowa melodia, gitarowe dysonanse, skojarzenia z najbardziej hitowymi momentami w historii Sonic Youth. A potem "The Square", czyli 5 minut zawodzenia z harmonijką w tle, czyli chyba negatywne skutki zażycia francuskiej heroiny...I taka jest ta płyta, szybsze, przebojowe utwory przeplatają się z wolniejszymi, zdaniem niżej podpisanymi zdecydowanie mniej udanymi. No bo na przykład takie "Miss Direction"...Skrzyżowanie "Tender" Blur z "Salvation" B.R.M.C. To nawet nie jest zły kawałek, ale ja już to słyszałem. Na szczęście tych wolnych (czytaj słabszych) utworów jest mniejszość.

Teraz powinna nastąpić wyliczanka, na czym się chłopaki wzorują. Bardzo tego nie lubię, więc zacytuję może jedną z wyczytanych opinii - grają historię amerykańskiego rocka (Velvet Underground, Rolling Stones) w gitarowym sosie Sonic Youth. Tam gdzie sosu nie brakuje ("Coast To Coast", "Temptation Island", "My Case", "French Heroin"), jest rewelacyjnie. Bez niego bywa gorzej, choć nie zawsze - tradycyjnie brzmiący "Sam Jayne = Dead" również jest godzien polecenia...

I niestety jest to jak dla mnie kolejna płyta, która zasługiwałaby na 10, gdyby nie to, że trwa o 20 minut za długo. Ale i tak dla mnie bomba, a tak bardziej obiektywnie, wzorując się na dawnym opisie Tylko Rockowym, stwierdziłbym, że warto posłuchać. Nawet jeśli nie w całości...

Afghan (11 maja 2003)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także