The Glitterati
Here Comes A Close Up [EP]
[East West; 26 kwietnia 2004]
Mądre powiedzenie głosi, że nadzieja matką głupich. Naiwnymi okazali ci, którzy myśleli, że świeżość i zadziorną przebojowość z singla "Do You Love Yourself?" panowie z The Glitterati przeniosą także na kolejne wydawnictwo. EPka "Here Comes A Close Up" to niestety raczej krok w tył na drodze do kariery obiecującego, brytyjskiego zespołu - tym bardziej bolesny, bo chyba przynajmniej na jakiś czas odsuwający od grupy marzenia o długogrającym debiucie.
Jak do tego doszło? The Glitterati chyba zapomnieli o tym, że najlepiej brzmieli, kiedy adoptowali glam-rockową stylistykę, mądrze lawirując między chwytliwymi motywami. Na najnowszej EPce nawiązują do tego jedynie w kawałku "You Need You". Tylko i wyłącznie ten utwór broni się na płycie. Reszta piosenek to typowy przykład braku pomysłu i zagubienia w poszukiwaniu własnego brzmienia. "Here Comes A Close Up" - typowane na następcę "Do You Love Yourself?", razi chaotyczną konstrukcją i wątpliwą przebojowością. Temu numerowi momentami blisko do stylistyki Colour Of Fire, ale z jedną, diametralną różnicą - nawet b-side'y Owena Richardsa i spółki są lepiej dopracowane, bardziej oryginalne i ciekawsze niż tytułowa piosenka z EPki The Glitterati. Wydawnictwo ratuje jeszcze charyzma Paula Gautreya, który udowadnia, że wokalistą jest niezłym i stanowi spory procent wartości całego zespołu.
"Here Comes A Close Up" [EP] można potraktować jako wypadek przy pracy młodego zespołu (któż bowiem nie popełnia błędów?). Niewykluczone, że The Glitterati wyciągną wnioski z tej nieudanej próby zaistnienia na dłużej w świadomości słuchaczy. Panowie, naprawdę nie może być tak, że jedyną rzeczą przykuwającą uwagę na płycie będzie jej okładka.