Prosaics
Aghast Agape [EP]
[Matador Europe; 8 listopada 2004]
"Aghast Agape" trwa tylko nieco ponad piętnaście minut. EP-ka Prosaics nie zawiera przebojów, nie wyznacza nowych trendów. Na tym krążku usłyszycie po prostu echa tego co wymyślono, przetworzono i nagrano już wiele razy. "Teeth" brzmi przecież jak b-side Interpol wzbogacony o ostrzejsze gitary i melodykę a'la The Stills. Melodia schowana za dominującą partią gitary podczas minirefrenu: Acquaintances/Aghast Agape w utworze "Failure" to też dobrze znany patent. Wydawać by się mogło, że Prosaics to kolejny przeciętny i wtórny zespół, a wrzawa czyniona wokół pierwszego w ich dyskografii wydawnictwa to nic innego jak sprytne zabiegi wytwórni Matador.
Jest jednak coś trudno definiowalnego w muzyce nowojorczyków. Coś co przyciąga uwagę i powoduje uczucie niedosytu zbyt małą ilością kompozycji umieszczonych na EP-ce. Może to głos Andy Comer'a, apatyczny, leniwy i jednocześnie agresywny, zawieszony gdzieś pomiędzy gitarami a perkusją? Wyraźnie słychać to w powoli rozkręcającym się "Now the Shadow of the Column". Może tym zaciekawiającym czynnikiem jest specyficzny nastrój całego dzieła Prosaics: nieokreślony chłód i półmrok? A może po prostu talent młodych muzyków, którzy zgiełkową grą gitar potrafią zafascynować słuchacza?
Oprócz oczywistych inspiracji twórczością Sonic Youth na "Aghast Agape" wyraźnie pobrzmiewają inne fascynacje tria. Sekcja rytmiczna przywodzi niekiedy na myśl dokonania Stellastarr*, a maniera wokalisty w utworze "Failure" dość jednoznacznie kojarzy się z bardzo charakterystycznym głosem frontmana zespołu, który planuje wydać swój kolejny album w przyszłym roku. O kim mowa? Sprawdźcie sami odwiedzając internetową stronę Prosaics i odsłuchując ten utwór.
Muszę przyznać, że Ep-ka narobiła mi dużego apetytu na pełnowymiarowyą płytę grupy. Mam nadzieję ,że potwierdzą się opinie muzycznej prasy za oceanem, oczekujące albumu na miarę debiutu Interpol.