Ocena: 7

Blueskins, The

Word of Mouth

Okładka Blueskins, The - Word of Mouth

[Domino; 26 kwietnia 2004]

Kojarzycie scenę z filmu "Sławna Restauracja" kiedy Louis de Funes dyktuje przepis kulinarny niemieckiemu gościowi? Tym, którzy nie kojarzą, wyjaśniam: na twarz komika pada cień upodabniający go Adolfa Hitlera. Aktor poprzez swoją gestykulację, podczas wymieniania kolejnych składników potrawy, wyśmiewa złowrogą postać malarza-polityka. Kreacja dyrektora restauracji jest jedną z najzabawniejszych ról de Funesa. Ról, które mógł zagrać tylko ten aktor. Niedorzeczny wydaje się pomysł, aby ktokolwiek inny mógł być sierżantem Crichot, Charles'em Duchemin albo Claudem Ratinier. Dzisiaj komicy wzorujący się na grze Francuza mogą jedynie marzyć o dorównaniu mu w sławie i błyskotliwości. Nie oznacza to jednak, że adaptując niektóre gagi i miny, grane przez nich postacie nie mogą wydać się zabawne i interesujące.

Dla The Blueskins takim "niedoścignionym wzorem" jest grupa Led Zeppelin. Na "Word of Mouth" dobrze wykorzystują patenty opracowane przez zespół Page'a i Plant'a. Mam tu na myśli rozwiązania kompozycyjne zwarte w takich utworach jak "Communication Breakdown" i "Whole Lotta Love" a nie np.: "Stairway to Heaven". W muzyce czwórki z Gawthrope wyczuwalne są wpływy innych wykonawców. Bez wątpienia The Blueskins inspirują się także dokonaniami The Rolling Stones ("Ellie Meadows") i The Beatles ("Change My Mind"). Również funk to styl nieobcy Ryan'owi Spendlove i jego kolegom. Słyszalne jest to w gitarowym riffie piosenki "Girl", moim zdaniem najlepszej na płycie. W tym momencie pewnie wielu z Was myśli sobie: "kolejny przeciętny zespół The ...s" albo "znowu jakiś garażowy shit". Fakt, The Blueskins zżynają pomysły od wyżej wymienionych gwiazd i garściami czerpią z tradycji blues rocka, w ich muzyce nie ma nic nowatorskiego, ale przypominają słuchaczom co to Rock and Roll w tak przekonujący sposób, że odważni instruktorzy tańca mogą zastępować niektóre standardy tego gatunku muzycznego utworami z "Word of Mouth". Jedenaście energicznych kompozycji, z których tylko trzy trwają dłużej niż cztery minuty wyróżnia album zespołu z Yorkshire na tle kolejnych nijakich propozycji "The ...s". Piosenki zawdzięczają żywiołowość zarówno szybkim gitarowym solówkom ("Go") jak również nie pozbawionym prędkości jednostajnym riffom ("My Love is My Law", "Tell Me I'm Someone"). Sześciostrunowe instrumenty stanowiące podstawę brzmienia grupy, są wykorzystywane przez The Blueskins także w wersji akustycznej ("Change My Mind").

Grupa Ryana Spendlove nie przewyższa swoich mistrzów w muzycznym rzemiośle - to oczywiste. Twórcom "Word of Mouth" należą się jednak słowa uznania, nagrali porządny rockowy, a właściwie rockandrollowy album. Dzieło The Blueskins pomimo niezaprzeczalnej wtórności jest interesującą pozycją. Szczególnie gdy potraktuje się tą płytę w kategorii muzyki użytkowej - większość utworów doskonale nadaje się do tańca.

Witek Wierzchowski (27 sierpnia 2004)

Oceny

Witek Wierzchowski: 7/10
Średnia z 5 ocen: 7,6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także