Ocena: 8

Pete Yorn

Day I Forgot

Okładka Pete Yorn - Day I Forgot

[Columbia; 15 kwietnia 2003]

Pete Yorn. Muzykę tego człowieka zna mało kto w tym kraju. Jak inaczej można by wytłumaczyć fakt, że jakieś cztery miesiące temu natknąłem się na jego debiutancką płytę (wydaną w 2001 roku), w jednym z płytowych sklepów internetowych za cenę 9,99? Po prostu wytwórnia na gwałt chciała się pozbyć płyt artysty, którego nikt w Polsce nie chciał kupować. A owa debiutancka płyta: "Musicforthemorningafter" nie zasługiwała na taki los. Zawierała 14 świetnych, melodyjnych piosenek. Gdyby chcieć ulokować gdzieś jej stylistykę, to trzeba by przygotować krzesełko między miejscami zajmowanymi przez Pearl Jam, Bruce'a Springsteena i może J. Mascisa z Dinosaur Jr. Ale to tylko skojarzenia, żebyście wiedzieli, że Pete Yorn nie jest amerykańskim kuzynem Michała Wiśniewskiego. 14 przebojowych piosenek - ciekawie zaaranżowanych, świetnie zaśpiewanych, po prostu takich, od których trudno się uwolnić. Ci, którzy znają ten album wiedzą, że tak jest.

A teraz mamy rok 2003 i właśnie ukazał się następca udanego debiutu. I znowu jest dobrze. Bez rewolucyjnych zmian - niektórym może to przeszkadzać - w końcu jest tendencja do chwalenia rzeczy progresywnych i popychających rockowy nurt do przodu. Takim osobom ta płyta się nie spodoba. Ale może ktoś ma ochotę posłuchać czasem po prostu intrygujących i prostych piosenek. Wówczas wszystko powinno się zgadzać. Poleciłem album Yorn'a koledze słuchającemu jazzu i awangardy i powiedział, że właśnie taką muzyką powinny zajmować się komercyjne rozgłośnie radiowe - wówczas on nie musiałby jadąc samochodem wyłączać radia.

Nie ma sensu zajmować się analizą poszczególnych utworów - powiem tylko, że jest ich trzynaście. Nowa płyta jest krótka, konkretna, ciepła i udana. Urzekająco melodyjna. Nie wiem, jaki los spotka ten album, ale Yorn może się za jakiś czas okazać kimś tak ważnym dla paru osób, jak na przykład Suzanne Vega. Nagrywającym raz na jakiś czas kolekcję kilkunastu piosenek. Nie zaskakującym niczym nadzwyczajnym. A jednak na jego płyty będzie się czekać z niecierpliwością. Bo nie ma na nich irytującego banału i płycizny, bo w tekstach jest ciekawe spojrzenie na świat, bo...

Sprawdźcie sami, ile jest powodów by sięgnąć po jakąkolwiek płytę Pete'a Yorna. Warto, a ponieważ dwa tygodnie temu ukazał się album "Day I Forgot", może właśnie od niego należy zacząć...

PawełKu (27 kwietnia 2003)

Oceny

Przemysław Nowak: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także