Phantom Planet
Phantom Planet
[Epic; 6 stycznia 2004]
Miasteczko Townsville budziło się do życia. Profesor najciszej jak mógł otworzył drzwi. Wszedł do pokoju i skierował się w stronę okna. Energicznym ruchem odsłonił zaciągnięte zasłony. Promienie słoneczne natychmiast zbudziły trzy śpiące dziewczynki. Trzy małe, dzielne Atomówki.
- Dzień dobry - powiedział cicho Profesor.
- Dzień dobry Profesorze - krzyknęły równocześnie dziewczynki.
- Czas na śniadanie, a potem marsz do szkoły.
- Ależ dziś sobota Profesorze.
- Ech, całkowicie zapomniałem - na twarzy Profesora pojawiło się zakłopotanie. Dziewczynki spojrzały po sobie, szepcząc coś jedna do drugiej.
- Ty powiedz - Brawurka z Bajką zwróciły się do najodważniejszej Bójki, która od miesiąca stylizowała się na Karen O.
- Dobrze, powiem, ale pod warunkiem, że Bajka odda mi swój plakat Craiga Nichollsa.
- Zgoda - po chwili zastanowienia rzekła, śliczna niczym młoda Debbie Harry, Bajka.
- O czym tak tam dyskutujecie? - spytał się zaintrygowany Utonium.
- Profe... Profesorze - zaczęła nieśmiało Bójka - no bo my chciałyśmy, tzn. ja, Bajka i Brawurka, tzn. my... yyy...
- Bójko mogłabyś jaśniej.
- No bo my Profesorze chciałybyśmy iść na koncert – dokończyła szybko i spojrzała w stronę swojego stwórcy.
- Dziewczynki to chyba nienajlepszy pomysł. Pamiętacie jak zakończyła się wasza wizyta na ostatnim występie w naszym mieście zespołu Strokes...
- Ale profesorze - odezwały się chórem - my naprawdę przepraszamy, że przed wyjściem nie posłuchaliśmy "Room on Fire", tak jak nam Profesor zalecał.
- Skąd mogłyśmy wiedzieć, że te nowe piosenki są takie przewidywalne, podobne do siebie, a co najgorsze, nudne - odezwała się Bajka.
- I, że znów będzie tak samo jak poprzednim razem - dodała ze złością w głosie Bójka.
- Ale to nie powinno być przyczyną tego aby zniszczyć scenę i pobić muzyków.
- No ale ten cały Julian powiedział, że nie jesteśmy wcale takie wyjątkowe i na dodatek pił piwo podczas występu, a Profesor sam mówił, że alkohol piją tylko źli ludzie.
Dało się słyszeć tylko głębokie westchnięcie naukowca. Nastała chwila milczenia, którą przerwał uczony.
- A jakiego zespołu to koncert?
- Phantom Planet!!! - zakrzyknęły dzielne dziewczynki
Profesor nagle uśmiechnął się i po chwili zastanowienia zaczął mówić.
- Wczoraj przyszła do mnie duża, biała koperta. Zanim ją otworzyłem, oczywiście dokładnie przebadałem. To mogłoby być przecież coś od Mojo Jojo. Jakaś kolejna jego sztuczka. Wiecie same zresztą, że ta małpa wciąż wpada na jakieś szalone pomysły, które mają sprowadzić na to miasto czarne chmury. Jednakże moje obawy okazały się niesłuszne. W środku była płyta zespołu, o którym mówicie. I teraz prosiłbym abyście naprawdę, zanim zdecydujecie się pójść na ten koncert, posłuchały tego albumu...
- Na pewno się nam spodoba - dziewczynki rzuciły się z radością na szyję Profesorowi.
- Profesorze, a wie psor, że Bójka kocha się w wokaliście tego zespołu - krzyknęła podekscytowana wieczornym wypadem do klubu, Brawurka.
W chwilę po tym jak wypowiedziała te słowa, skoczyła na nią rudowłosa dziewczynka krzycząc:
- Sama go kochasz!
- Przestańcie natychmiast – ze spokojem w głosie powiedział Profesor.
- Ja muszę teraz pójść popracować trochę do laboratorium. Płyta jest w odtwarzaczu. Jak wrócę ma tu być porządek. Prawda, że mogę na was liczyć?...
- Pewnie – zawołały jednym głosem Atomówki
Profesor wyszedł zamykając za sobą drzwi.
- Dobra nasza siostry - odezwała się Bajka
- Dziś wieczorem zobaczymy Alexa na żywo. Wiecie że magazyn „Elle” wybrał go „the hottest guy in rock”?...
- Wiemy, wiemy Bajko - odezwała się Bójka.
- Nie zapomnij tylko o plakacie Craiga - dodała.
Dziewczynki skierowały się w kierunku wieży. Brawurka nacisnęła „play”. Atomówki spojrzały po sobie uśmiechając się szeroko. Muzyka zaczęła grać.
Minęło trzydzieści pięć minut. Do pokoju wszedł profesor. W kącie pomieszczenia siedziała płacząca Bajka. Na podłodze leżały strzępy tapety. Bójka, trzymała w ręku kryształ, którym chciała rzucić o ścianę, ale w momencie pojawienia się Profesora, musiała zrezygnować z tego pomysłu. W pokoju nie było Brawurki.
- Dziewczynki co się stało – krzyknął zdenerwowany, widokiem, który zastał, Profesor.
– I gdzie jest Brawurka?!
- Brawurka zabrała walkmena, wzięła „Is This It?” i poszła na miasto - zaczęła Bójka.
- Nici z koncertu Profesorze – ciągnęła dalej, gdyż Bajka nie była w stanie nic powiedzieć.
- Ale co się stało? – naukowiec ponowił pytanie
- No bo... no bo tej muzyki nie da się słuchać. My chciałyśmy dawki energii, czegoś na miarę debiutów British Sea Power czy Stellastarr*. A otrzymałyśmy... - Bójka przerwała, nie wiedząc co powiedzieć dalej.
- Wiem co otrzymałyście – rzekł Profesor – ale to nie znaczy, że trzeba było od razu demolować pokój.
- No ale nie pójdziemy na ten koncert. I nie poznamy żadnych uroczych indie chłopców – odezwała się w końcu Bajka, by po chwili znów zacząć płakać.
- To moja wina, mogłem to przewidzieć. Mogłem przypuszczać, że tak się stanie. Naprawdę. Przepraszam. Bajko nie płacz już. Wiecie, słuchałem wczoraj wieczorem tej płyty, gdy wy już smacznie spałyście. I nie ma na niej nic czego by nie było wcześniej, czy to na płytach Hives, Strokes czy Libertines. Nie ma żadnej melodii, którą można byłoby nucić przy goleniu. Czasem wydaje się, że to wciąż gra jedna i ta sama piosenka. Ale musicie przyznać dziewczynki, że dwa fragmenty mogą się podobać...
- Nudy!!! – zakrzyknęły zgodnie obie.
- No ale przecież maniera wokalna w „Badd Business” może uwieść...
- Wolę „Last Nite” – odezwała się Bójka cedząc słowa przez zęby.
- A wstęp do „Know It All”? Przez moment myślałem, że panowie muzycy postanowili złożyć hołd Joy Division. Ale tylko przez moment. Ech... – westchnął Profesor – macie rację dziewczynki. Nudy...
W tym momencie do pokoju weszła, z uśmiechem na twarzy, Brawurka.
- Co się tak cieszysz?!!! – warknęła Bójka.
- Wiecie dziewczęta co widziałam na mieście?
- Co?! – ze złością odezwała się raz jeszcze „atomówkowa” Karen O.
- Plakat. A na nim napis: „Townsville, środa, godzina dziewiętnasta, wystąpi zespół Rooney”.
Na twarzach pozostałych dwóch dziewczynek, w tej samej chwili, pojawił się uśmiech.
- Robert Carmine jest taki słodki – powiedziała cicho Bajka i westchnęła głęboko. W tym czasie Profesor niepostrzeżenie wyszedł z pokoju uśmiechając się pod nosem i ciesząc w głębi duszy, że tego sobotniego wieczoru dziewczynki pozostaną w domu. Nie przypuszczał nawet, że Mojo Jojo przy dźwiękach nowego Xiu Xiu przygotowywał już swój niecny plan, który miał sprawić, że małpiszon przejmie kontrolę nad światem...