Ocena: 5

Modest Mouse

Good News For People Who Love Bad News

Okładka Modest Mouse - Good News For People Who Love Bad News

[Epic; 6 kwietnia 2004]

O "The Moon & Antarctica" nie dam powiedzieć złego słowa. To dla mnie "Dark Side Of The Moon" amerykańskiej alternatywy. Majestatyczne, monumentalne, ale przy tym soczyste, rockowe dzieło. Jedna z trzech najlepszych płyt indie, 10/10, klasyka...

Chciałbym powiedzieć, że warto było czekać cztery lata na ich nową płytę. Że "Good News For People Who Love Bad News" to wydarzenie roku, że nie można o tym albumie zapomnieć przy corocznych podsumowaniach itd. Ale najchętniej wymazałbym go z pamięci. Równie nieudanej kontynuacji tak epokowego dzieła jak "The Moon & Antarctica" po Brocku się nie spodziewałem. Najczęściej wypowiadane przeze mnie zdanie, podczas tej płyty brzmiało: co to ma być??!!

Już "World At Large" rozczarowuje. Przywołując wcale niedalekie skojarzenia z "Perfect Disguise" z "TM&A", rozpala nadzieje na kompozycję podobnego kalibru. Płonne. Singlowe "Float On" stanowi jaśniejszy punkt płyty. To co prawda zrzynka z Pixies i do tego o całe 60 sekund za długa, ale i tak wyróżnia się na tle reszty. Do lepszych kawałków na płycie zaliczymy zainspirowane dokonaniami Built To Spill "The Ocean Breathes Salty", dynamiczne, zakręcone "The View", melodyjne "One Chance" i finałowe "The Good Times Are Killing Me".

Tylko co z resztą? Niestety. Po odejściu Jeremiaha Greena, sekcja rytmiczna Modest Mouse zupełnie się rozpadła. Niby gra Erich Judy, Dann Gallucci i Benjamin Weikel, ale ich próby porażają nędzą i prymitywizmem. Nie tego oczekuję od tak wybitnego zespołu! A nie, przepraszam, poszerzono instrumentarium. Rogi, mellotrony, timpani (?) wydają się być zupełnie niepotrzebne, ich wpływ na poziom utworów jest zerowy. Co się stało z natchnionym wieszczem, genialnym Isaakiem Brockiem? Cytując książkę Patricka Humphriesa o Tomie Waitsie, lider Modest Mouse "momentami brzmi jak rycząca parodia samego siebie" (np. "Dancehall"). W jego głos wkradła się nieszczerość, która powoduje iż nie mogę bez irytacji wysłuchać takiego "Bukowskiego". "Po co ten pastisz Waitsa" - krzyczę już mocno wkurzony po wysłuchaniu "The Devil's Work Day". Od Pixies ściągają wszyscy, wiadomo, ale czy trzeba to robić tak widocznie i w tak złym stylu jak w piosence "Bury Me With It"? Wiele, nawet tych lepszych kawałków to autoplagiaty sięgające po rozwiązania z bardzo dobrego "Lonesome Crowded West". Ale zaraz, zaraz... Może oni to tak wszystko dla żartów zrobili? Mogłoby się tak wydawać, czasem humor tych piosenek stara się przypominać Flaming Lips, ale efekt jest nieoczekiwany - Modest Mouse zbliża się do polskiego zespołu Sami. Oni też byli tacy weseli i zabawni. Dość!

Mam nadzieję, że ten album to wypadek przy pracy. Uduchowione "The Moon & Antarctica" jest arcydziełem, muzycznym dokumentem naszych czasów. "Good News For People Who Love Bad News" to tylko zbiór słabych, przeciętnych i niezłych kawałków. Po geniuszach spodziewam się czegoś więcej. Klapa.

Jakub Radkowski (12 kwietnia 2004)

Oceny

Kamil J. Bałuk: 7/10
Krzysiek Kwiatkowski: 7/10
Marceli Frączek: 7/10
Piotr Wojdat: 6/10
Jakub Radkowski: 5/10
Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 37 ocen: 7,24/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: fanboj
[24 marca 2012]
no proste,że pomyłka.mam nadzieję,że ta recenzja to wypadek przy pracy.
Gość: przintelekt
[24 marca 2012]
np. takie zdanie:
"Po co ten pastisz Waitsa" - krzyczę już mocno wkurzony

bo go stać? kogo na taki zabieg teraz stać?
Gość: przintelekt
[24 marca 2012]
elo, ta recenzja to pomyłka, z perspektywy czasu ten album wiele zyskuje. 8/10 spokojnie

kto ma chęć na dyskusję ?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także