Ocena: 3

Burgess, Tim

I Believe

Okładka Burgess, Tim - I Believe

[Pias; 8 września 2003]

...i can't wait to have my baby near...i lecimy z refrenem:be my baby, be my baby, be my baby tonight. 'Łobi jabi je' innymi słowy. Taaak, ja rozumiem, że Madchester się skończył jakieś 12 lat temu, więc nie można nagrać kolejnego "Some Friendly". Brit-pop też już przepadł, więc wydawanie "Tellin' Stories " ver. 2.0 nie wchodzi w grę. Ale dlaczego Burgess, mój ulubiony (wraz ze bandem zwanym Szarlatanami) artysta kategorii "Dzisiaj gramy w stylu...", wybrał na swojej pierwszej solowej płycie styl, który z pewnym przymrużeniem oka można nazwać country soul?? Ja rozumiem, przez ostatnie 13 lat zmuszany przez niedobrych kolegów do grania muzyki mniej lub bardziej związanej z rockiem, poczuwszy powiew wolności (i świeżego powietrza) w dalekiej od macierzystego Northwich Kalifornii zapragnął nagrać lekką, łatwą i przyjemną.

"prrrrrrym...prrrrrrym". Ja rozumiem, ale ja stanowczo protestuję. Tym bardziej, że płycie jeśli chodzi o melodie nie można nic zarzucić. Zamykam oczy, i wyobrażam sobie "Only a Boy" z Hammondem i lekko dyskotekowym rytmem i wychodzi mi ładny utwór, który pasowałby na debiut Charlatans. A gdyby tak trochę przearanżować "Oh Mi Corazon" (fajny tytuł - bo wiecie, Kalifornia jest blisko Meksyku), bez problemu znalazłby miejsce na czwartym albumie zespołu. Motyw harmonijki z początku "Be My Baby" jest naprawdę porażający, i co z tego skoro zaraz zaczyna się 'Łobi jabi'. No tak, ale cały czas zapominam, że słucham solowej płyty Tima Burgessa, który akurat zapragnął poszerzyć swoje horyzonty muzyczno-poetyckie, no a poza tym to przecież nie ma powrotów do przeszłości (przeszłości własnej oczywiście, bo nie muszę chyba dodawać, że z przeszłości muzyki jako takiej Burgess czerpie pełnymi garściami).

we all need love, you and I. Są piosenki, o których niestety nie jestem w stanie napisać czegokolwiek dobrego. Przypadek kliniczny - "We All Need Love". Na początek połączenie gitary akustycznej i najwyraźniej wygenerowanego z automatu perkusyjnego (jeśli gra żywy człowiek to i tak nie zmienia to faktu sztuczności brzmienia) banalnego rytmu. W trakcie zwrotki organy Hammonda i krótkie akordy gitarowe dodają piosence lekkiego posmaku reggae, w refrenie do miszmaszu dołącza orkiestra z pudełka (jeśli grają żywi ludzie to i tak nie zmienia to faktu sztuczności brzmienia), a szczytem wszystkiego jest rozpaczliwe solo na trąbce z syntezatora (jeśli gra żywy człowiek...to patrz wyżej). Tekst piosenki, jak zresztą sam tytuł wskazuje to prawdziwa poezja. Wersy w stylu I can't go on, I have to go on wskazują na targające podmiotem lirycznym wątpliwości co do wyboru drogi życiowej... no może starczy znęcania się. Poziom disco-polo niestety.

I'd love to spend the night with you, just you and me, just me and you. Stanowczo odradzam spędzenia z najnowszym dziełem Tima Burgessa dłuższego czasu niż pół godziny potrzebne na zapoznanie się z zawartością płyty. Posłuchać warto, choćby po to aby zadumać się na chwilę nad procesem starzenia co poniektórych artystów (co następne - Ian Brown z towarzyszeniem zespołu Janusza Laskowskiego??). I tylko mam nadzieję że pozostali Charlatansi utemperują nieco zapędy lidera i ich nowa płyta będzie nadawać się do słuchania.

Cytaty otwierające akapity pochodzą z poezji Tima Burgessa

Afghan (20 listopada 2003)

Oceny

Średnia z 1 oceny: 3/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także