Ocena: 7

Paul Draper

Spooky Action

Okładka Paul Draper - Spooky Action

[Kscope; 11 sierpnia 2017]

Od ostatniego albumu Mansun minęło 17 lat. A właściwie to 13, bo ukazała się przecież jeszcze „Kleptomania” zawierająca sesje do następcy „Little Kix”. Tyle czasu trzeba było czekać na solowy materiał jednego z najzdolniejszych songwriterów lat dziewięćdziesiątych. Tak jak już zwątpiłem w to, że doczekam się kiedykolwiek solowego krążka Liz Fraser, tak w Drapera wierzyłem, bo przebąkiwał już o tym powrocie od dawna. Najpierw były dwie EP-ki wypuszczone w zeszłym roku (dwa utwory z nich znalazły się na „Spooky Action”), a teraz wreszcie ukazało się pełnoprawne LP.

Po tak długiej absencji Draperowi na pewno nie rozpoczyna się nowego życia łatwo – cały muzyczny biznes zmienił się diametralnie od początku wieku. Poza tym Mansun jako najbardziej niepokorny i bezkompromisowy zespół ery britpopu nigdy nie był w stanie przebić się do szerszej świadomości, nigdzie nie pasowali. Kiedy po debiucie z takim hiciarskim utworem jak „Wide Open Space” mogli rozwinąć skrzydła, oni zamiast konkurować ze Suede woleli dłubać przy monstrualnym rozmiarami, szkatułkowym arcydziele art-rockowym „Six”. Potem zaś, jakby nigdy nic, poszli w gładko wyprodukowany orkiestrowy pop na „Little Kix”, ale świat był już wtedy po „OK Computer” i „13”, także wiecie jak to się skończyło... Taki to już był zespół – zawsze na przekór. Obawiam się, że album „Spooky Action” będący mocno retro, może przejść bez echa, żeby więc temu zapobiec, dokładam swoje trzy grosze do jego skromnej recepcji.

Szczególnie, że warto, bo autor nie zapomniał, jak się te klocki składa. Jest tu więc trochę ze świeżości debiutu, tych bezczelnie melodyjnych glam rockowych hymnów, które na „Spooky Action” przywołują takie kawałki jak „Feeling My Heart Run Slow” a także „You Don't Really Know Someone, Til You Fall Out With Them” (eh pomyśleć, że wokal Drapera nie zmienił się nic a nic od tego 1995 roku). Są echa „Six” w postaci powoli się sączącego, prog-rockowego openera, a także najlepszej moim zdaniem kompozycji w tym zestawie „Jealousy Is A Powerful Emotion”. Jest też wreszcie nieco z barokowych, ale przy tym również softowych aranżacji „Little Kix” w marzycielskim „Things People Want”. A! I byłbym zapomniał o utworze, który znalazł się wcześniej na „EP Two”, czyli „Friends Make The Worst Enemies” – esencjalne siedem minut, piosenka mroczna, intensywna. To zdecydowanie centralny punkt tego krążka, tekstowo nawiązujący do najlepszych momentów od zawsze niezwykle dekadenckiego literacko stylu Paula.

Trzeba przyznać, że krążek wypełniony jest po brzegi tym, co można by nazwać esencją songwritingu Drapera, jednakże nie każdemu musi to odpowiadać. To jeden z artystów posiadających manierę typu kochasz albo nienawidzisz. Dość płaska produkcja „Spooky Action” sprawia, że obcujemy z jego specyficznym stylem w formie czystej, w skali 1:1, bez dezynwoltury „Six”, bez nieludzko obudowanej efektami gitary Dominica Chada. To Płyta pozbawiona spektakularności concept-albumów macierzystej formacji, dodająca niewiele do jej estetycznego zestawu (biały funk też przecież się pojawiał wcześniej), wręcz prezentująca podstawową u autora paletę, ale niezmiennie przypominająca, jaką ten facet jest solidną marką, jak potrafi się na przestrzeni jednego kawałka rozkręcić. Teoretycznie taki pop rockowy album mógłby nagrać każdy dinozaur britpopu (i nagrywali zresztą, bo solowe płyty Albarna czy Cockera były w podobnym duchu), ale to właśnie ta błyskotliwość, ten szósty zmysł kompozycyjny sprawia, że skromna nawet ornamentyka czy subtelna zmiana melodyczna robi różnicę. Dobrze, że pan D. znowu jest z nami.

Michał Weicher (29 sierpnia 2017)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Jan
[30 sierpnia 2017]
Trudno się zgodzić z twierdzeniem, że głos mu się nie zmienił, moim zdaniem niestety zmienił się na gorsze. Chwilami słychać, że się trochę męczy i nie jest już w stanie wyciągnąć wysokich rejestrów jak kiedyś.
Gość: britpopowiec
[30 sierpnia 2017]
Mnie TAKŻE podoba się album Drapera, TAK ŻE mamy podobne odczucia.
Gość: kidej
[30 sierpnia 2017]
"Friends" bylo na EP TWO, nie ONE :)

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także