Gang Albanii
Królowie życia
[Step Records; 24 kwietnia 2015]
Podejmując się krytyki albumu, na którym udziela się Popek, jestem świadomy widma wpierdolu, które nade mną krąży. Jest jednak jedno zagrożenie, które mogę śmiało w tym wypadku zignorować. To ukamienowanie. Otóż gdybym poprosił tego, kto nie zna wspomnianego rapera, aby pierwszy rzucił kamieniem, oberwałbym co najwyżej paroma nieśmiałymi, maleńkimi otoczakami i z uśmiechem strzepałbym kurz z ramion.
Przyczyn nieznajomości fenomenu Popka może być ledwie kilka. Jeżeli rzeczywiście nie wiecie kto zacz, wasza fejsbukowa tablica z newsfeedem (o ile w ogóle posiadacie tam konto) prawdopodobnie niezmącona jest chaosem, a dzięki konserwatywnej selekcji znajomych i lajkowanych fanpejdży nie wkrada się do niej żaden nieprzewidziany informacyjny troll. Bardzo możliwe, że nie oglądacie również ekstremalnych sportów walki, rap traktujecie jako zło ostateczne, a wieczorami szerokim łukiem omijacie przybytki oferujące błyskawiczną konsumpcję dań w rodzaju kebaba czy zapiekanki. To niedobrze, bo wiele tracicie. I to wcale nie miliony odsłon w serwisie YouTube i platynowa płyta z wyprzedanych egzemplarzy są przyczyną, dla której warto poświęcić ten skrawek Screenagers zjawisku, jakim jest działalność Pawła Raka. Powód, dla którego warto przyjrzeć się bliżej Gangowi Albanii, jest inny.
Zdaje się, że skład, który skompletował Król Pop na potrzeby Gangu, okazał się pierwszym postironicznym zespołem w Polsce, który osiągnął tak duży rozgłos. Może w tym powinniśmy upatrywać przyczyny tego, że „Królowie życia” trafiają do tak szerokiego grona odbiorców? Przecież entuzjazm wobec tej płyty rozciąga się nie tylko przez membrany głośników potencjalnych wyborców Mariana Kowalskiego. Podzielają go również choćby redaktorzy serwisu Porcys. Popek – niegdyś członek najbardziej prawilnego i „napiętego” składu w Krakowie – dzisiaj staje się przedmiotem uwielbienia internetowych postmodernistów i okazuje się być gościem naprawdę mocno zdystansowanym wobec własnej twórczości (a może i nawet własnego ego). Pytanie tylko, czy Gang Albanii ma też coś do zaoferowania pod względem muzycznym?
Zainteresowanie wokół „Królów życia” ze strony środowisk niezalowych nie ma swojego źródła wyłącznie w ironicznej bece. W końcu płyta jest dopracowana pod względem produkcyjnym, zawiera świeże podkłady i nawet w warstwie wokalnej miejscami trąci profesjonalizmem, za sprawą udziału Borixona. Tak, weteran BRX idealnie licuje z konwencją albumu. Do tego ciągle dysponuje wyobraźnią (serwując mini-opowieści, jak w „Albańskim raju”) i dużymi pokładami luzu, a jego flow, choć jednostajne, dobrze wpasowuje się w syntetyczne bity (zalicza nawet niezły refren w „Marihuanie”). Natomiast Popek, sprawca całego zamieszania, nadal pozostaje swoistym rapowym naturszczykiem ze wszystkimi dawnymi wadami, które tutaj próbuje zatuszować modulacjami głosu i przyśpiewkami. I choć dla jego sympatyków będą one wyrazem luzu, to dla wszystkich, którzy oczekują bangerów z prawdziwego zdarzenia, pozostaną jedynie wybrykiem ujaranego. Czy tak miało być?
Gra Popka ma tę zaletę, że odwołuje się jednocześnie do żartu i do autentyzmu. Zapędza tym samym krytykę w ślepą uliczkę. Próbując podawać w wątpliwość jego postawę twórczą, wchodzimy w niewygodne buty Wychowanego na Trójce rockisty, który przykłada racjonalne narzędzia krytyczne do wymykającego się definicjom muzycznego ekwiwalentu memu. Bo czy nie narażamy się na ośmieszenie, zarzucając rymowanie czasowników gościowi, który obwieszcza na płycie, że „w chuju ma całą swoją karierę” i „drapie się po jajach, bo swędzi go chuj”?
Chociaż na poziomie kompozycji nie znajdziecie na „Królach życia” niczego, co wybijałoby się ponad celność hucznych syntezatorowych eksplozji na wysokości refrenów oraz mostków podlanych sosem trapu, trzeba przyznać, że Gang Albanii dodaje naszej rapowej scenie pewnego kolorytu. Odznacza się cechą deficytową w tym światku, czyli dystansem. Fakt, fundamentem sukcesu tej grupy są głównie viralowe działania Raka, który zrozumiał, na czym polega popularność w dobie internetu i postanowił ją skapitalizować. Ale chylę czoła wobec tego, jak potrafił zagrać swoim wizerunkiem. Pomimo tego, że Król Albanii sam sugeruje swoje powinnowactwa z Die Antwoord (vide: „Brudna Diana”), to na poziomie percepcyjnym różni się od nich za sprawą jednej rzeczy. Zespół z RPA swoją muzyką nie tylko prowokuje i śmieszy, ale również budzi niepokój. Gang Albanii skupia się natomiast tylko na dwóch pierwszych aspektach. Przepona pracuje, głowa się kiwa, jesteśmy przez chwilę ukontentowani. Ale to za mało, żebyśmy mogli podjąć się szczerej oceny tej muzyki. Tylko co z tego, skoro hajs się zgadza?
Komentarze
[4 kwietnia 2016]
Tyle, że oni posługuja się językiem Reja i Kochanowskiego, więc na zachodzie ich nie zauważyli :)
[1 kwietnia 2016]
[30 marca 2016]
[8 stycznia 2016]
Nikt nie zarabia. Mało kto (regularnie) wkłada w to serce (sorry, ale tak to wygląda) A także mikroskopijny wpływ obu portali na COKOLWIEK w PL.
[8 stycznia 2016]
[7 stycznia 2016]
@Katarzyna Obara ex-TVP - Nie wiem, na czym polega "attitude", o którym piszesz. Kompletnie nie wiem, o co chodzi.
[5 stycznia 2016]
Tak działają Porcys oraz Screenagers.
Na szczęście wyniki pokazują prawdę: po kilkunastu latach nikt na tym nie zarabia, nawet na koszty przejazdu na coroczne "umacnianie się w wierze". Ema Hosse Torres.
[5 stycznia 2016]
[31 grudnia 2015]
[5 czerwca 2015]
przeciez to jest przerazajace.
nawet jesli ironiczne (w jakim stopniu?)
[2 czerwca 2015]
[30 maja 2015]
https://www.youtube.com/watch?v=RwbztFvhOho
[30 maja 2015]
[29 maja 2015]
[27 maja 2015]
no i?
[27 maja 2015]
http://pitchfork.com/reviews/albums/18172-krolowie-zycia/
[23 maja 2015]
[22 maja 2015]
[22 maja 2015]