Ocena: 6

Mew

+ -

Okładka Mew - + -

[Universal/Play It Again Sam; 27 kwietnia 2015]

Ilekroć odpalam sobie ten oto, przyozdobiony wzruszającą animacją, fragment „Comforting Sounds”, tylekroć dochodzę do wniosku, że mało który zespół tak obrazowo jak Mew potrafi dziś przypomnieć mi swoją muzyką, jak przyjemnie było patrzeć na świat z dziecięcą ufnością i zamiłowaniem do fantazji. Mam na myśli stan, w którym potok mniej lub bardziej przybijających informacji ze świata wydawał się jeszcze czymś abstrakcyjnym i odległym, za to godzinami – oczywiście z przerwą na święcącego triumfy na antenie RTL7 „Dragon Balla” – biegało się po boisku za piłką (w moim przypadku w koszulce Kluiverta bądź Frankowskiego), a statystyka strzelców w ulubionej lidze piłkarskiej była najwyższą świętością.

Nie wiem, czemu żadna z płyt kwartetu nie doczekała się do tej pory u nas choćby najkrótszego omówienia. Zgaduję, że to dlatego, że twórczości Mew przy nieprzychylnym odsłuchu można wiele zarzucić; jednym przeszkadza nieco naiwny narracyjnie sposób postrzegania w tekstach relacji damsko-męskich (niemniej łatka „dla nastolatek” jest tu co najmniej bzdurna), innym dźwiękowa progresywność sącząca się z niektórych nagrań, jeszcze inni nie potrafią przekonać się do ckliwego falsetu Jonasa Bjerre, który jednocześnie czyni przecież Mew zespołem niepodrabialnym, kapelą z autorską sygnaturą.

Z wielu względów obawiałem się trochę kolejnej płyty Duńczyków, ale na szczęście przez te sześć lat u kopenhaskiej czwórki niewiele się zmieniło – panowie nadal eksplorują okolice popu (czasami łagodnego rocka), który można by określić roboczym tagiem heart-warming. I choć „+ -” to chyba ich najsłabszy dotychczasowy longplay, a i nowe utwory w porównaniu do tych z „Frengers” czy „And The Glass Handed Kites” wypadają raczej wtórnie, tracklista skrywa kilka bardzo jasnych punktów. Sztandarowe dla krążka „Satellites” umiejętnie godzi znaną z dotychczasowych kawałków melancholijną podbudowę z tanecznością (przepyszny zryw od 2:06), „Water Slides”, „The Night Believer”, „Interview The Girls” i „Clinging To A Bad Dream” rozczulają refrenami, czyli tym, w czym Mew zawsze byli najmocniejsi, a podcinane co chwila funkującymi wstawkami a la „Introducing Palace Players” „Making Friends” nadzwyczaj zgrabnie zmierza do kulminacji. Także reszta utworów mniej lub bardziej wpasowuje się w ten koncept, czyniąc krążek idealnym soundtrackiem chociażby do wieczornego katharsis po pracowitym dniu.

Nowy materiał zespołu chciałbym jednak potraktować przede wszystkim jako pretekst do skompilowania przeoczonych przez nas niegdyś kluczowych nagrań, których brak w screenagersowym archiwum trochę mi doskwiera. Z myślą o wszystkich, którzy z Mew nie mieli do tej pory styczności bądź niesłusznie się od tej kapeli odbili, sporządziłem więc spontanicznie listę TOP 15 utworów grupy – w większości przyozdobionych teledyskami, stąd youtube, a nie spotify. Wspomniane we wstępie „Comforting Sounds” oczywiście też załapałoby się do czołówki. Jak ujęto by to w dowolnym z polskich pism rockowych: niech przemówi muzyka! Nie no, bez wygłupów, miłego słuchania!

15.„156” („Frengers”, 2003)

14.„Beach” („No More Stories…”, 2009)

13.„She Came Home For Christmas” („Frengers”, 2003)

12.„She Spider” („Frengers”, 2003)

11.„New Terrain” („No More Stories…”, 2009)

10.„Symmetry” („Frengers”, 2003)

9.„Apocalypso” („And The Glass Handed Kites”, 2005)

8.„Repeaterbeater” („No More Stories…”, 2009)

7.„Her Voice Is Beyond Her Years” („Half The World Is Watching Me”, 2000)

6.„Eight Flew Over, One Was Destroyed” („Frengers”, 2003)

5.„Introducing Palace Players” („No More Stories…”, 2009)

4.„Am I Wry? No” („Frengers”, 2003)

3.„Snow Brigade” („Frengers”, 2003)

2.„Special” („And The Glass Handed Kites”, 2005)

1.„Behind The Drapes” („Frengers”, 2003)

Wojciech Michalski (20 maja 2015)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także