Ocena: 6

Lupe Fiasco

Tetsuo & Youth

Okładka Lupe Fiasco - Tetsuo & Youth

[Atlantic Records; 20 stycznia 2015]

Lupe Fiasco i starość. Nie chodzi tu o wiek, tylko o to, że poczciwy Fiasco wydaje się być zmęczony show biznesem i ma chyba dość nagrywania dla wielkiej wytwórni duetów z nudziarzami pokroju Eda Sheerana. Jego ostatni krążek dla Atlantic to z jednej strony krytyka polityki labelu, a z drugiej bardzo osobisty kolaż, na który składają się fascynacje muzyczne i filmowe, sprawne, poetyckie wręcz teksty oraz duża ilość gier wideo.

„Tetsuo & Youth” podzielony został na 4 części odpowiadające porom roku – zarówna okładka, tytuł, jak i właśnie to podporządkowanie albumu prawidłom rządzącym naturą, kojarzy się bardziej z kinem azjatyckim niż hip-hopową płytą. Lupe Fiasco już w ten sposób daje znać, że mamy do czynienia z przewagą formy nad treścią, dostosowaniem wypowiadanych przez rapera słów do wszystkiego co poza nimi.

Kluczem do polubienia krążka jest znalezienie frajdy nie w słuchaniu tego, co Lupe rzeczywiście mówi, a w wyobrażaniu sobie na podstawie podkładów i wychwytywanych od czasu do czasu wyrazów, o czym według nas ten kawałek mógłby być. „Tetsuo & Youth” zachęca do przysłowiowego wyłączenia myślenia i skupienia się na tym, jakie emocje wywołują konkretne tkaniny dźwiękowe.

Utwór, który idealnie definiuje zamysł, jaki towarzyszył albumowi, to szeroko dyskutowany „Mural”. Kawałek jest antytezą singla – trwa prawie 9 minut, nie ma wyraźnego refrenu ani choćby niewielkiej linijki, którą przeciętny pochłaniacz hip-hopu mógłby sobie podśpiewać. Po pierwszej sekundzie zetknięcia z „Muralem” czuje się jednak niesamowitą ulgę, odświeżenie w świecie pełnym 2 Chainzów, Migosów i odgrzewania boombapu. Ktoś powie, że sam fakt, iż Fiasco tak perfidnie zerżnął lwią część doskonałego skądinąd kawałka Cortex sprawia, że „Mural” dobrym utworem nie jest. Moim zdaniem jednak klucz do tej zagadki leży zupełnie gdzie indziej.

Raper, robiąc za podkład dla swojej nawijaki tak nieoczywisty i piękny kawałek, zupełnie nie kojarzący się z hip-hopem, po pierwsze dał znać, że wcale nie jest takim dziadem, za jakiego moglibyśmy go brać, mając w pamięci jego ostatnie dokonania. Lupe dobrze wie, co się teraz dzieje na jego rodzimym poletku, może słuchał produkcji Harry’ego Frauda, może sprawdził co Ghostface Killah pichci razem z Badbadnotgood – tak czy siak koncept prog-hopu wydaje się być mu znany.

Po drugie, „Mural” jest trochę nawiązaniem do etosu przetrząsania skrzynek ze starymi winylami w poszukiwaniu sampli. Przed oczami mam teraz scenę z dokumentu o A Tribe Called Quest, w której członkowie zespołu słuchają obskurnych płyt wygrzebanych z dawno zapomnianych kartonów w sklepach muzycznych. Nie chcę tu sugerować, że „Mural” można porównywać do „Electric Relaxation”. Bardziej chodzi mi o pewne nawiązanie Fiasco do głodu inspiracji muzyką artystów spoza poletka, w którym się tworzy, niepoprzestawaniu na odwoływaniu się jedynie do twórczości „kolegów po fachu” no i wreszcie o brak zahamowań we wplataniu do kawałków elementów pozornie zupełnie tam nie pasujących (banjo w „Dots And Lines”).

Pierwsza część płyty wyróżnia się poziomem – lato oraz część jesieni (szczególnie „Body Of Work” ze znakomitą solówką saksofonową Terrace’a Martina) to praktycznie same strzały w 10. Druga część krążka niestety zaczyna rozczarowywać – wyraźnie widać tam pewien chaos. Tak, jakby Fiasco rzucał pomysłami na oślep, licząc, że się uda. Zaczyna się mieć wątpliwości, czy wysoki poziom pierwszej połowy płyty nie był tylko przypadkiem,. Nadzieja wraca na chwilę przy „Madonnie” i „Adoration of Magi”, żeby do końca zniknąć na średnio udanym „They Resurrect Over New”.

Niestety, losowość środków dobieranych przez rapera oraz często widoczne braki spójności pomiędzy poszczególnymi utworami (a nawet w ramach jednego kawałka), skutecznie uprzykrzają odbiór „Tetsuo & Youth” jako całości. Wciskania raz na jakiś czas skip nie da się uniknąć. Biorąc jednak pod uwagę szalone okoliczności, w jakich album ten powstawał, fakt, że ujrzał światło dzienne i tak jest cudem (mam tu na myśli przepychanki Fiasco z wytwórnią, interwencję Anonymous grożących wypuszczeniem płyty nielegalnie, jeśli label nie wyznaczy daty jej premiery oraz zniechęcenie samego rapera do tworzenia muzyki w ramach Atlantic). Może teraz, gdy Lupe nie jest już związany umową z żadnym wielkim labelem, jego kolejnym krokiem będzie stworzenie krążka, który zostanie przez niego przemyślany od początku do końca, a nie tworzony z doskoku pomiędzy jedną i drugą awanturą z wytwórnią.

Katarzyna Walas (26 lutego 2015)

Oceny

Michał Pudło: 6/10
Średnia z 1 oceny: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także