Ocena: 8

Ariel Pink

pom pom

Okładka Ariel Pink - pom pom

[4AD; 17 listopada 2014]

Na pewno znacie te filmy, w których scenografia sprawia wrażenie kartonowej makiety, dubbing nie współgra z obrazem, a bohaterowie ze śmiertelną powagą wypowiadają kwestie rodem z drugorzędnej telenoweli. Taki brak świadomości estetycznej lub gustu (ewentualnie jednego i drugiego) kwituje się jednym słowem: kicz. A jednak niektórym reżyserom kicz uchodzi na sucho. Ci nieliczni, jak Godard w „Made In U.S.A” czy William Klein w „Mr. Freedom”, wykorzystują go świadomie, aby puścić do widza oko, nawiązać z nim kontakt, docenić jego wiedzę. Wtedy kicz zyskuje miano gry konwencjami, a samo dzieło – status kultowy. Podobne zjawisko ma miejsce w muzyce, by wspomnieć choćby dyskografie Franka Zappy, The Residents czy Psychic TV. Od tego roku – także Ariela Pinka, który na swojej najnowszej płycie ucieka się do kiczu o wiele bardziej (i częściej) niż na poprzednich.

„pom pom” w innych rękach z łatwością mogłaby osunąć się w chałę. Pozornie niespójna i chaotyczna, nie pozwala się określić jako całość, która musi brzmieć tak, a nie inaczej. Kolejne utwory atakują słuchacza znienacka, bez uprzedzenia: nie uświadczy się między nimi płynnych przejść, efektów „fade in” i „fade out”. Można by pomyśleć, że przynajmniej poszczególne kawałki zasługują tu na miano całości, lecz i one dzielą się na mniejsze segmenty. Zawrót głowy. Wkrótce jednak okazuje się, że chaos „pom pom” to chaos metodyczny, że tę kostkę Rubika da się ułożyć i że to nawet frajda, a jej wynalazca nie jest chory na głowę – przeciwnie, jest genialny. Pink czerpie z muzyki pop pełnymi garściami, ale pisze ją na nowo, po swojemu, raz po raz wychodząc na margines tam, gdzie kończy się art pop, a zaczyna art brut.

„pom pom” już od pierwszych dźwięków „Plastic Raincoats In The Pig Parade”, bliźniaczo podobnego do „Wowie Zowie” Zappy, brzmi jak wesołe miasteczko w miniaturze: zabawy jest tu aż w nadmiarze. Po tym wesołym miasteczku przechadza się Ariel Pink, zagadując dzieciaki tak jak Zappa zagadywał Suzy w „The Return Of The Son Of Monster Magnet” (takich „gadanych” wtrętów jest na płycie więcej). Mothers of Invention nie są jednak dla Rosenberga jedynym punktem odniesienia – równie często sięga po inne motywy, choć raczej po to, by się z nich ponabijać (refren „Not Enough Violence” brzmi jak zgrywa z nadętych przebojów w stylu „The Final Countdown”, a „One Summer Night” – jak „The Tide Is High” w wersji new romantic). Dowcip znajduje ciąg dalszy w komiksowo-futurystycznym brzmieniu spod znaku Devo czy wczesnego Gary’ego Numana („Negativ Ed”), a tu i ówdzie pojawia się nawet chiptune („Jell-o”). Z tego zestawu pogodnych hitów wyróżnia się „Goth Bomb” rodem z repertuaru Chrome, a wraz z początkiem „Dinosaur Carebears” robi się już całkiem outsidersko: pierwsza połowa tego kawałka doskonale odnalazłaby się na „Commercial Album” lub na jednej z płyt Renaldo & The Loaf. Nic zatem dziwnego, że i najłagodniejszy kawałek – „Put Your Number In My Phone” – po lepszym zaznajomieniu się z „pom pom” przywodzi na myśl głównie najpopularniejsze utwory Psychic TV z lat dziewięćdziesiątych. To tylko niektóre elementy popartowego kolażu, który dzięki ujednoliconej, retro produkcji łączy się w jednolitą kompozycję – tak pop art staje się lustrzanym odbiciem art popu.

„pom pom” to jedna z najoryginalniejszych płyt bieżącego roku – zarówno w zakresie songwritingu, w błyskotliwy sposób podsumowującego dorobek muzyki popularnej, jak i pod względem produkcji, która nadaje różnorodnym nawiązaniom jednorodne brzmienie. Wygląda na to, że rozstanie z Haunted Graffiti wyszło Pinkowi tylko na dobre, że do twarzy mu z wizerunkiem outsidera i samotnika. „Think pink” – usłyszałam kiedyś w pewnym serialu młodzieżowym, a oznaczało to mniej więcej tyle, co „bądź sobą i rób to, na co masz ochotę”. Akurat w przypadku autora „pom pom” te banalne słowa wypadają naprawdę odkrywczo i przekonująco. W swojej skórze Pink czuje się bowiem wprost doskonale.

Ania Szudek (2 grudnia 2014)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 8/10
Kasia Wolanin: 8/10
Michał Weicher: 8/10
Paweł Sajewicz: 8/10
Wojciech Michalski: 8/10
Bartosz Iwanski: 7/10
Dariusz Hanusiak: 7/10
Michał Pudło: 7/10
Średnia z 8 ocen: 7,62/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: ps nzlg
[2 grudnia 2014]
todd rundgren poleca

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także