Ocena: 6

SBTRKT

Wonder Where We Land

Okładka SBTRKT - Wonder Where We Land

[Young Turks; 7 października 2014]

„If You only passing by” śpiewa Sampha swoim anielskim głosem w tytułowym utworze z nowego albumu SBTRKTa, „Wonder Where We Land”. Mimo że to całkiem dobre zaproszenie do obcowania z krążkiem, to równie dobrze może służyć za podsumowanie wad, które go trawią.

Aaron Jerome pod swoim aliasem SBTRKT wprowadził nową jakość do popu - patenty właściwe brytyjskiej muzyce elektronicznej w lekko wygładzonej formie znalazły drogę zarówno do serc masowych słuchaczy, jak i np. Drake’a. Jerome dał również niezłego kopa karierze Samphy, który ratuje wiele utworów z „Wonder Where We Land”.

Ratuje, bo niestety połowa nowego albumu SBTRKTa to albo nic nie wnoszące interludia, albo wymęczone utwory w rodzaju „Look Away” (któremu nie pomaga mało inspirujące śpiewanie Caroline Polachek z Chairlift), czy „Higher”, w trakcie którego młoda nadzieja popu z Atlanty - Raury - niemal zasypia z nudów.

To nawet dziwne, że spora część „Wonder Where We Land” jest tak usypiająca i brzmi, jakby brytyjski producent stworzył ją pod przymusem - końcówka albumu to majstersztyk, z kulminacją w postaci szamańskiego, pełnego inwencji numeru „Voices In My Head”, w którym mistrzem ceremonii jest najciekawszy z A$APowców - Ferg. Przyznam, że dla samego „Voices In My Head” warto nabyć ten krążek - ryzykowna instrumentacja (pianino, smyczki), która potrafi zepsuć inne utwory z albumu, okazuje się tu nie tylko sensowna, ale nawet ekscytująca. Jak wyżej wspominałem, na oklaski tradycyjnie zasługuje Sampha - czasami ma na czym pracować (wspaniały „Temporary View”, jeszcze lepszy, bujający „Gon Stay” i jego preludium – „If It Happens”), czasami robi dobrą minę do nienajlepszej gry („Wonder Where We Land”), ale nie da się ukryć, że bez niego ten krążek byłby dużo mniej godny uwagi.

„Wonder Where We Land” dałoby się sprowadzić do kapitalnej epki - na każdy świetnie zaaranżowany i wykonany w sposób, który rozdziera serce utwór przypada wymuszony, nieciekawy wypełniacz. Symptomatyczna jest tutaj para „Gon Stay” i „NEW DORP. NEW YORK”, w której podobne brzmienia tworzą dwa utwory oddzielone jakościową przepaścią. Emocje, które zalewają słuchacza z „Gon Stay”, zderzają się z kompletną blazą nowojorskiego antyhymnu. Nie jest to tylko kwestia wokalistów - Sampha raczej zawsze będzie bezkonkurencyjny, a i Koenig z grzecznej muzyki Vampire Weekend potrafił wyciskać emocje - a podkładów SBTRKTa, które na „Wonder Where We Land” bardzo często nie dają satysfakcjonujących rozwiązań i nigdzie nie zmierzają. Potrafię zrozumieć potrzebę nagrania długogrającego albumu, ale nie potrafię zrozumieć takiej ilości wypełniaczy i dwuminutowych utworów, które ani nie bronią się jako część albumowej narracji, ani nie porywają samodzielnie.

„Wonder Where We Land” ma kilka oślepiająco jasnych punktów, które niestety dzielą przestrzeń z nudnawymi szkicami. Co prawda „wonderlandu” nie ma, ale warto sięgnąć po ostatni krążek SBTRKTa - choćby po to, by dać się oślepić te kilka razy.

Paweł Klimczak (9 października 2014)

Oceny

Piotr Szwed: 7/10
Jędrzej Szymanowski: 6/10
Wojciech Michalski: 6/10
Dariusz Hanusiak: 5/10
Katarzyna Walas: 5/10
Średnia z 5 ocen: 5,8/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także