Ocena: 7

Lee Gamble

KOCH

Okładka Lee Gamble - KOCH

[PAN Records; 12 września 2014]

Najnowsze dzieło Lee Gamble’a wpisuje się w nurt dekonstruowania muzyki tanecznej. Mocne, taneczne kontury muzyki techno są stopniowo zamazywane, a nawet całkowicie rozpadają się, wpadając w zaszumione ambientowe impresje. Podobnie jak zeszłoroczne „Colonial Patterns” Huerco S. czy wydane na początku roku „Ghettoville” Actressa, najnowsze wydawnictwo Gamble’a zasypane jest cyfrowym śniegiem (jak można odczytywać z tajemniczej, surowej okładki wykonanej przez Billa Kouligasa), a rytmiczne utwory rozpadają się w pół drogi, jakby poddając się letargowi i oddając z rezygnacją pole rozległym dronom i ambientowym szkicom. O ile jednak takie „Ghettoville” było dokumentem stopniowego rozkładu tkanki miejskiej, gdzie Darren Cunningham zaglądał w popękany beton i podziwiał brudne betonowe ściany, o tyle „KOCH” przypomina raczej deliryczne sny DJ-a, który zapadł w hibernację i w głębokim śnie przypomina sobie jak przez mgłę fragmenty niegdysiejszych klubowych setów.

Ci, którzy chcieliby do „KOCH” potańczyć, będą zawiedzeni: wśród szesnastu utworów na płycie prawdziwie rytmiczne, kluboprzyjazne wałki da się policzyć na palcach jednej ręki doświadczonego drwala. Nadrabiają jednak jakością, wybijając się wyraźnie spośród ambientowej, arytmicznej miazmy. Jak potężne uderzenie „Motor System”, którego twarde, futurystyczne techno jest wzmocnione przez hipnotyczny dron ciągnący się przez cały utwór oraz fale echa, które rosną i opadają przez cały czas trwania utworu. Lub niemal 9-minutowe „Love Jayup”, w którym wysokie dźwięki syntezatora brzmią pośród basowego beatu niemal jak lodowaty, zimowy wiatr. Czy zaszumiona „Caudata”, gdzie przewijające się gdzieś w tle szkieletowe, proste do bólu tony nadają utworowi wyraźny klimat tajemnicy, niemal horroru.

Elektronika i muzyka taneczna w wydaniu Gamble’a jest niemal jak surowsza, pozbawiona kiczowatej poświaty wersja hipnagogicznego popu – terminu, którym dziennikarz David Keenan próbował swego czasu opisywać dokonania np. Jamesa Ferraro czy Ariela Pinka. O ile jednak tamci jako dzieci zbierali nieświadomie w swoich umysłach fragmenty popowych hitów, tak Gamble mniej lub bardziej świadomie zbierał fragmenty muzyki techno, rave czy jungle z lat 90. Na „KOCH artysta stara się odtworzyć te na wpół zapomniane wspomnienia serią mniej lub bardziej odrealnionych tanecznych (lub pół-tanecznych) impresji, gdzie teraźniejszość styka się z przeszłością, a przewijająca się w tle duchologia balansuje na granicy zapomnienia. Lee Gamble stworzył z takich fragmentów hipnagogiczne techno, które momentami jest wyjątkowo wyraźne, a nawet sprawia pozory, że chce porwać słuchacza do tańca, by szybko rozbić rytmikę i pozwolić budowanej ostrożnie, filogranowej strukturze ponownie rozpaść się do poziomu rozłażącego się w szwach IDM-u.

Jakub Adamek (22 września 2014)

Oceny

Dariusz Hanusiak: 7/10
Michał Weicher: 7/10
Wojciech Michalski: 7/10
Średnia z 3 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także