Ocena: 7

DJ Rashad

Double Cup

Okładka DJ Rashad - Double Cup

[Hyperdub; 21 października 2013]

Jak długo Michigan wody na Huron będzie słać i jak długo Ameryka imigrantami będzie stać, tak długo muzyka house nie opuści Chicago. Przynajmniej tak twierdzą ci, którzy upatrują w pochodzącym z Wietrznego Miasta footworku nowej wariacji na temat house’u. I nie robią tego bezzasadnie. W sukurs, poza czynnikami geograficznymi, przychodzą im także podobieństwa instrumentarium (Roland TR 808), więc teza o ewolucji jest całkiem rozsądna. Ale ze względu na soulowe „ciepło”, jakim obdarzony był house u jego zarania, nim rozpierzchnął się na wiele innych podgatunków, możemy przypuszczać, że jego dziadek, Frankie Knuckles, największą sympatią spośród prominentów dzisiejszego footworku powinien darzyć właśnie DJ’a Rashada, autora recenzowanej płyty. Producent swoim „Double Cup” sprzedaje chicagowski styl szerszemu audytorium, momentami łagodząc, ale przede wszystkim urozmaicając jego brzmienie. Ba, mógł tą płytą uczynić dla wspomnianego gatunku tyle, ile dla muzyki z RPA uczynił Paul Simon płytą „Graceland”. Tak się jednak nie stało.

Złowieszczy ton ostatniego zdania nie wpływa jednak na moją przekonanie, że „Dobule Cup” jest jedną z ciekawszych produkcji elektronicznych tego roku, zaraz obok porównywanego do niej „Legacy”, autorstwa RP Boo. Rozdźwięk pomiędzy tymi dwoma albumami doskonale uwydatnia różnice pomiędzy rolą populyzatora (choć do tych można i zaliczyć artystów spoza undergroundu, takich jak Kuedo i Travis Stewart) i odkrywcy.

O ile RP Boo, jako pionier footworku, skupiał się bardziej na konfiguracjach, wektorach i operowaniu tanecznymi szkieletami, to Rashad Harden stara się poszerzać ramy gatunku, zagęszcza warstwy kompozycji i wzbogaca je o strzępy melodii. Można by rzec - podejmuje się próby humanizacji footworku. Nie unieważnia to jednak bezkompromisowości charakterystycznej dla tej odmiany grania. Producent po prostu zarzuca jego surowość, urozmaicając swoją muzykę przez użycie ton sampli, które wyżyma metodą bezlitosnej repetycji. Posłuchajcie tylko „Show U How”, czy fenomenalnego „Feelin’”, które otwiera album. Ujeżdżane pętle wywołują w nas troskę o ich fakturę, ewokując obraz zarzynanej taśmy, ale w tym szaleństwie jest metoda. Powtarzane takty są wypełnione przestrzenią i ornamentyką, tworzą coś w rodzaju surrealistycznej wycieczki po przedmieściach. Oczywiście wszystko jest co jakiś czas przeplatane charakterystyczną dla footworku wędrówką hi-hatów, zasuwających z prędkością 160 bpm; czy łamanymi uderzeniami stopy. Wspominałem o bogactwie brzmienia, rzeczywiście, płyta balansuje gdzieś na granicy reprezentowanego przez nią juke-pochodnego stylu i instrumentalnego hip-hopu, a miejscami zapędza się nawet w rejony acid techno. Rashad korzysta z typowych dla wymienionych gatunków technik klejenia utworów (od chopped and screwed aż po rave’ową łupaninę), przez co „Double Cup” tchnie świeżością, a kreatywność w wykorzystywaniu próbek i umiejętność budowania nastroju, winduje tę produkcję na mistrzowski poziom. Jednak, to co z jednej strony składa się na atuty tej płyty, w pewnym momencie prowadzi ją na manowce, jakby doprowadzało do jej przegrzania. Bezsensowny atak kwaśnego IDM’u w drugiej części albumu może wzbudzać lekką irytację, tym bardziej, że nagle przeradza się w ciepły juke w guście Machinedruma. W efekcie doznajemy małego dysonansu poznawczego, a zachwyt nad fenomenem „Double Cup” przeradza się w maleńką konfuzję. Coś jakby DJ Rashad stracił bramkę w ostatniej minucie wygranego meczu.

„Double Cup” robi ogromne wrażenie i jest, jak do tej pory, przedsięwzięciem na największą skalę, jeżeli chodzi o karierę Rashada. Gdyby nie drobne zgrzyty i pojawiające się gdzieniegdzie odpryski zbytniej dezynwoltury kompozycyjnej, płyta mogłaby stać się zjawiskiem na miarę footworkowego „Endtroducing”. Ale kto by się tym przejmował, skoro ten ostatni zarzut i tak przypuszczalnie nie przeszkodzi jej we wpisaniu się w poczet klasyków gatunku.

Rafał Krause (19 grudnia 2013)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Wojciech Michalski: 7/10
Michał Pudło: 6/10
Średnia z 3 ocen: 6,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: aa
[19 grudnia 2013]
kopypasta zpiczforka, jak zwykle legenda rp boo itd itp...i zero wiedzy, zeby rzetelnie ocenic ten album na tle calej sceny

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także