Ocena: 7

Fiction

The Big Other

Okładka Fiction - The Big Other

[Moshi Moshi; 4 kwietnia 2013]

Fiction jest jednym z niewielu młodych brytyjskich zespołów, który ma szanse tworzyć historię wyspiarskiego popu nie za pomocą ekscentrycznego wizerunku, błyskotliwego tekściarstwa czy medialnego przerostu attitude, a za sprawą umiejętności pisania bardzo dobrych piosenek. Takie kapele na Wyspach mają zawsze nieco pod górkę – patrz XTC, Prefab Sprout czy, by nie szukać tak daleko wstecz, The Diogenes Club. Załoga z Londynu zwróciła moją uwagę pod koniec 2012 roku znakomitym singlem „Museum”, który łączył sophisti-popowy zmysł melodyczny z nowofalową architekturą utworu. Płyta podąża podobnym tropem i nie rozczarowuje – oczywiście ciężko, żeby pozostałe piosenki błyszczały równie mocno, ale poziom o półkę niżej to wciąż gwarancja dobrej zabawy.

O inspiracjach Fiction można dyskutować dwojako. Wpatrzonemu w Pitchfork szesnastolatkowi można ich muzykę rozrysować na trójwymiarowym układzie współrzędnych, w którym poszczególne osie stanowi rytmiczna swoboda Vampire Weekend, melodyczna progresywność Field Music i artystowska wrażliwość Wild Beasts. Ale jeśli kogoś to nie zachęca, to można też zupełnie inaczej. Pod wieloma względami londyński kwintet to spadkobiercy new popu pierwszej połowy lat osiemdziesiątych – słychać u nich bardzo wiele Simple Minds z okresu „New Gold Dream”, sporo elegancji zespołów spod znaku new romantic, wokal Mike’a Barretta odsyła do wczesnego Lloyd Cole’a, a przecież kto zechce, wychwyci też echa Talking Heads, Duran Duran albo Echo & The Bunnymen. Najlepsze, że te tropy wcale nie umniejszają fajności piosenek Fiction – umiarkowanych, dobrze napisanych, zróżnicowanych numerów, które każą mieć oko na tych pięciu zdolnych ludzi.

Kuba Ambrożewski (30 lipca 2013)

Oceny

Kuba Ambrożewski: 7/10
Jędrzej Szymanowski: 6/10
Średnia z 2 ocen: 6,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także