Ocena: 7

La Femme

Psycho Tropical Berlin

Okładka La Femme - Psycho Tropical Berlin

[Barclay; 8 kwietnia 2013]

„Psycho Tropical Berlin” nie jest, wbrew bezpośrednim skojarzeniom, tytułem nowej płyty Niny Hagen. Okładka, powstała pozornie na bazie utożsamianej z twórczością Niemki campowej estetyki dość jednoznacznie daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z zespołem francuskim. Wszak trudno o bardziej rozpowszechniony symbol Francji niż Marianna, której wynaturzonym wcieleniem zdaje się być postać firmująca album (przynajmniej, jeśli porównać ją z wizerunkiem znanym z obrazu Eugene’a Delacroix). To samo tyczy się zresztą nazwy zespołu, zwłaszcza w świetle zasług Francji (i Francuzek) dla myśli feministycznej.

Te odniesienia mają niebagatelne znaczenie dla zawartości płyty, która przy całej swojej różnorodności kryje zestaw stereotypowo francuskich melodii – a to w linii gitary prowadzącej („Amour dans le Motu”), a to w formie gitarowych przerywników („Antitaxi”). Delikatna maniera wokalna u La Femme to też pewien ukłon w stronę ich rodzimego popu („La femme”). Tę oś muzyczną zespół obudowuje synth popem i konkretnymi nawiązaniami do klasyki muzyki zagranicznej, zbliżając się do brzmienia swoich krajan z Mathématiques Modernes. A w odniesieniach La Femme sięgają daleko wstecz. Raz po raz odtwarzają pop w stylu wczesnego The Velvet Underground („It's Time to Wake Up 2023” i „La femme ressort”), aby później przejść do pokrewnych mu melodii rodem z The Jesus & Mary Chain („Nous étions deux”). Zwrot następuje przy dowcipnej nowej fali a la The B-52’s („Sur la planche 2013”, „Packshot”), a w „Hypsoline” słychać wręcz madchester tudzież wczesnych Blur. Z kolei mroczny synth pop „Si un jour” przywodzi na myśl wczesnych Depeche Mode (co poniekąd tłumaczy, dlaczego intro do „Amour dans le Motu” czy groteska „Antitaxi” kojarzą się z debiutem Marilyn Manson, zainspirowanych brytyjską grupą). Z drugiej strony „Si un jour” to bardzo urokliwy kawałek, ba, pod względem melodii przypomina nawet słynne „Porque te vas” Jeanette.

Długogrający debiut La Femme to nie zabawa dla melancholijnych dziewczyn, stylizujących się na Annę Karinę i kontemplujących dialogi w filmach Godarda czy Agnes Vardy. „Psycho Tropical Berlin” to popis burleski (w znaczeniu nie tyle muzycznym, co estetycznym), mówiąc krótko, klimaty jak z Moulin Rouge. Ewentualnie bliskie wspomnianej Ninie Hagen – zwłaszcza przyjąwszy, że związek pomiędzy „Antiworld” z płyty „Nunsexmonkrock” i otwierającym pierwszy album Francuzów „Antitaxi” nie jest przypadkowy. Jak zatem zaklasyfikować muzykę La Femme? Tu z pomocą przychodzi sam zespół, określający się mianem débile mentale wave. Innymi słowy: grają dla tych, co tu jeszcze pozostali, dla tych kilku osób na sali. A ci wytrwali powinni być kontenci.

Anna Szudek (16 czerwca 2013)

Oceny

Karol Paczkowski: 7/10
Wojciech Michalski: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Casper
[10 sierpnia 2014]
Płytka świetna. Ciekawe jaka będzie następna.
Gość: garm
[16 maja 2014]
Witam!!!
Ogólnie słucham metalu, ale przez przypadek na youtube zapuściłem sobie, może ze względu na ciekawą okładkę. i powiem jednym słowem: Bomba - świetny album, jednak Francuzi potrafią nagrać coś ciekawego.
Gość: Max69
[6 kwietnia 2014]
Kapitalna płyta !!! super pozytywny klimat, zdecydowanie polecam :)
Gość: mike
[29 czerwca 2013]
Świetna płyta, pierwsze skojażenie to Stereolab + Tarantino
Gość: zalun
[27 czerwca 2013]
Dzięki za recenzję, w życiu bym nie znalazł tej muzyki, a jest to teraz jedna z moich ulubionych płyt
Gość: marta s
[24 czerwca 2013]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Karina
Gość: Koraktorka
[24 czerwca 2013]
And whose the fuck is Anna Karina...? Hahaha
Gość: łyżka
[18 czerwca 2013]
niezły album!
Gość: madzia
[16 czerwca 2013]
bardzo fajnie, że ktoś w Polsce zauważył ten album!!!! płyta warta uwagi

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także