Kingdom
Vertical XL
[Fade to Mind; 28 maja 2013]
Ezra Rubin wszedł na scenę krokiem mocnym i zamaszystym. Jego pierwsza epka, dekonstruująca muzykę R'n'B, ugruntowała pozycję nie tylko zdolnego producenta z USA, ale i labelu Night Slugs, który wyrósł na grupę zrzeszającą klubowych przodowników. Kilka wydawnictw dalej Kingdom wciąż ma słabość do damskich wokali i automatu perkusyjnego Roland 808, ale ciężkie, klubowe ręce kolegów z labelu – głównie L-Visa 1990 – zostawiły na nim niemały ślad. Na „Vertical XL” słychać echa serii „Club Constructions”, oczywiście przy zachowaniu oryginalnego charakteru produkcji Rubina. Dzięki temu najnowsza epka Kingdoma jest równie dobra jak jego debiut, łącząc znajome patenty z powiewem mrocznej, industrialnej świeżości. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście „Bank Head” z gościnnym udziałem Keleli (którego wybitny instrumental pierwotnie znalazł się na „Night Slugs Allstars Vol 2”). Z początku nie byłem fanem wersji wokalnej, ale z czasem delikatny głos Keleli zyskał moją sympatię, co pewnie jest zasługą jego nieoczywistej chwytliwości. „Zip Line” w ciekawy sposób rozwija motywy z „Bank Head”, tworząc poczucie spójności narracji. „Corpse” i „Viper Lash” eksplorują mroczniejsze rejony, doskonale grając ciszą. Cała „Vertical XL” jest pod tym względem majstersztykiem, a przerwy i wyciszenia znakomicie podnoszą emocjonalne akcenty utworów. „OG Master” sprawnie łączy grime'owe naleciałości z inspiracjami hip-hopem z Południa USA, do której to mieszanki Kingdom zdążył nas przyzwyczaić już wcześniej. Najciekawiej na całej epce wypada „Takedown Notice” - intymny utwór, misternie skonstruowany z samplowanych strzępów i rozdartego syntezatora, który stanowi doskonałe preludium do zamykającego wydawnictwo „Viper XL”. Trudno o bardziej pozytywne zakończenie, rozjaśniające mroki poprzednich utworów i ładnie spinające klamrą, której pierwsze ramię stanowi „Bank Head”. Kingdom udowodnił, że oprócz solidnych wydawnictw potwierdzających jego klasę (a tym były „Dreama” i „VIP Edition”, nie posiadające tej miażdżącej wartości co debiutancka epka „That Mystic”), potrafi znowu wstrząsnąć słuchaczem. „Vertical XL” można śmiało postawić na tej samej wysokiej półce, na której stoi „That Mystic”.