Ocena: 6

Mount Kimbie

Cold Spring Fault Less Youth

Okładka Mount Kimbie - Cold Spring Fault Less Youth

[Warp; 27 maja 2013]

W dobie eksplozji mikrogatunków, które zalewają rynek w tempie, któremu niewielu dotrzymuje kroku, młodzi ojcowie post-dubstepu z Mount Kimbie powracają z nową, naznaczoną tym znakiem czasów płytą. Startowali z tych samych bloków co James Blake i ten punkt odniesienia wiele mówi o tym, gdzie znajdują się w roku 2013. Ich kolega, wyjąwszy ze swych początków błyskotliwą kombinatorykę wokalną, wcielił się w rolę futurystycznego barda, która stała się także receptą na przedłużenie i dookreślenie muzycznego życia. Campos i Maker, z racji, że tak silnego punktu wyjścia nie mieli, nie pozwolili sobie na stylistyczny przewrót – co umożliwia nam zestawienie skutków wyboru tej stylistycznie konsekwentnej ścieżki z próbą wymyślenia się na nowo podjętą przez Blake'a.

Na nowym albumie duet z Londynu próbuje wprawdzie odświeżyć, obudować sprawdzoną formułę, jednak próby te są albo nie dość wyraźne, albo zwyczajnie nieudane. Dualny charakter albumu, przedzielony pojawieniem się wytęsknionego, parkietowego beatu symbolicznie łączy oba te symptomy. Szkoda, że tym znacznikiem jest akurat najlepszy na płycie "Meter, Pale, Tone" z udziałem świeżo koronowanego King Krule'a, który, nie potrafię się powstrzymać - w kontekście wspomnianej dynamiki rynku panować może znacznie krócej niż koledzy, którym przybywa tu z odsieczą. Sami zresztą takie złośliwości prowokują, gdyż w podobnym kontekście tytuł albumu jest tyleż pretensjonalny, co może się okazać proroczy. Dosyć. Przespane pierwsze 20 minut obnaża niestety grzechy także i drugiej połowy płyty, która jakkolwiek bardzo udana, to jednak wciąż nie dość bogata w świeżość. Nie tylko kompozycyjnie i brzmieniowo - dziś nienaganna produkcja jest przecież wymogiem i wzbogacenie brzmienia o niesamplowane instrumenty przestaje być warte nadmienienia.

Oczywiście nie jest to moment śmierci Mount Kimbie – w meandrach współczesnego rynku wprawdzie łatwo się zgubić, jednak miejsce dla duetu na scenie wciąż jest (co pokazuje choćby całkiem pokaźna, amerykańska trasa). A że w cieniu Blake'a czy nadchodzącego debiutu Disclosure? Cóż, przecież mówimy o zwierzętach nocnych.

Mikołaj Katafiasz (29 maja 2013)

Oceny

Wojciech Michalski: 6/10
Michał Pudło: 5/10
Średnia z 2 ocen: 5,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: adam
[31 maja 2013]
denna ta rec
Gość: karol p nzlg
[29 maja 2013]
przez moment pod recenzją faktycznie nie było podpisu, więc pytanie bolgerasa całkiem słuszne.
Gość: Czytaj dzieciom,
[29 maja 2013]
gościu.
Gość: bolgeras
[29 maja 2013]
Kto napisal ten tekst?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także