Ocena: 7

Prostitutes

Crushed Interior

Okładka Prostitutes - Crushed Interior

[Digitalis; 7 marca 2013]

Cleveland, stan Ohio. Miasto położone na północy Stanów Zjednoczonych, ciężko doświadczone przez przemiany postindustrialne, a ostatnio także przez światowy kryzys ekonomiczny. Jim Jarmusch w „Inaczej niż w raju” ukazał je jako betonową pustynię, z której ma się tylko ochotę jak najszybciej uciec. Ogólnie rzecz biorąc, atmosfera panująca w miejscu, z którego wywodzi się bohater tego tekstu, raczej nie skłania do wiosennego optymizmu. Na „Crushed Interior” już na wstępie podkreślają to tytuły utworów, takie jak „Lots of Scars”, „Spiders In My Eyelids” czy „Dial Phone Degradation”. Przyciąganie uwagi James Donadio (bo, nie zgadniecie, tak naprawdę się nazywa) ma w małym palcu, w końcu przecież nazwał swój projekt Prostitutes. W tym przypadku akurat nazwa może okazać się zwodnicza, bowiem Prostytutki z sytuacją intymną nie mają wiele wspólnego.

Po świetnym „Psychedelic Black”, wydanym w zeszłym roku, jak i wypuszczonym niedawno splicie z Basic House – „Mirror & Gate Vol. I” dla Opal Tapes – „Crushed Interior” w wykonaniu Prostitutes to kolejny objaw zjawiska, które, w sporym uproszczeniu można określić mianem nojzowców robiących techno (np. bardzo dobra EP-ka Pete’a Swansona czy kolejne wydawnictwa Containera). Paweł Klimczak pisze w recenzji „You Are Eternity” Dadub o modzie na techno, analizując ją pod kątem socjologiczno-politycznym. Daleki jednak jestem od stawiania Prostitutes zarzutów o koniunkturalizm, Clevelandczyk nie zdradza też ambicji w zakresie formułowania manifestów politycznych. W jego przypadku, obrana estetyka posępnego i brutalnego techno wydaje się być wyrazem wrażliwości twórcy i jego (przypuszczalnych) doświadczeń. Od wymienionych wyżej nojzowców, Jim Donadio kładzie dużo większy nacisk na minimalizm i repetycję, niż na budowanie hałaśliwych ścian dźwięku. Konsekwentnie realizuję on swoją wizję hipnotycznej do granic absurdu muzyki industrialnej, w której każda modyfikacja brzmienia jest natychmiast wychwytywana przez wprawiony w trans umysł.

„Coming Down Here With Human Needs” brzmi tak jakby z „Die Slow” Health wyciąć początek i zrobić z niego minimal techno. Kontynuując porównania od czapy, następny w kolejności „A Pack Of Dogs” nasuwa skojarzenia z „Tick Of The Clock” Chromatics, jeśli odjąć sentymentalny smuteczek. Nie chcę jednak budować mylnego przekonania, iż „Crushed Interior” nadaje się na puszczanie podczas parapetówki u koleżanki. Zwłaszcza drugą część płyty (prócz ostatniego utworu) wypełniają niemal pozbawione rytmu, mgliste i gęste darkambientowe faktury, które jak ulał pasują jako soundtrack dla późnonocnej prokrastynacji komputerowej. Aczkolwiek, na upartego, można usłyszeć w tym materiale inklinacje w kierunku parkietu i szczątkowe ilości groove’u, zwłaszcza w przypadku „Dial Tone Degradation” i „Jungle Wine”, które powinny przypaść do gustu miłośnikom raster-noton. W warunkach unsoundowych Prostitutes mógłby się sprawdzić całkiem nieźle, oczywiście jeśli ktoś lubi smutnych panów, puszczających elektroniczne nojzy z MacBooka. Z tym, że nie ma co liczyć w wypadku „Crushed Interior” na subtelności i puszczanie oczka do słuchacza, w postaci wpadających w ucho melodii. Donadio dba o spójność całości i ani przez chwilę nie zdradza swojego odczłowieczego pochodzenia, wytrwale rzeźbiąc mechaniczne i odhumanizowane struktury dźwiękowe.

Krzysztof Krześnicki (23 kwietnia 2013)

Oceny

Sebastian Niemczyk: 8/10
Michał Pudło: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Krzysztof Krześnicki
[23 kwietnia 2013]
Krzysztof Krześnicki

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także