Ocena: 7

Loco Star

Shelter

Okładka Loco Star - Shelter

[Kayax; 2 października 2012]

Loco Star jest w moim odczuciu jednym z tych rodzimych zespołów, którym znacznie łatwiej było zdobyć uznanie w branży niźli wśród szerszego audytorium. Przypadek to przecież u nas nieodosobniony – za każdym razem jednak trudny, zwłaszcza w czasach, gdy wpływ krytyki maleje wraz z obcinaniem jej przestrzeni (choćby w prasie), a w konsekwencji i obniżką formy niegdysiejszych opiniotwórców. Właściwie ciężko mi określić przyczynę – wszak inne projekty Tomka Ziętka czy choćby Noviki, której głos pochodzi z tej samej planety co wokal Marsiji, mają się całkiem dobrze na obu frontach – krytyków i słuchaczy. Oczywiście nie jest tak, że Loco Star to skład anonimowy – jednak w moim odczuciu drzemie w nim znacznie większy potencjał, którego wykorzystania im życzę.

Na następcę cenionego „Herbst” czekaliśmy długo – w międzyczasie zespół zdążył się rozwiązać/zawiesić działalność, po czym wrócił dosyć niespodziewanie, zahaczywszy po drodze o nowojorski festiwal. Mimo upływu tego czasu zawirowań, „Shelter” nie przynosi większych zaskoczeń. Większych, gdyż tych mniejszych jest całkiem sporo i to właśnie w szczegółach tkwi moc tego albumu. Nie tylko w sensie różnic w stosunku do poprzednika, ale przede wszystkim w znakomicie dopracowanej i skończonej aranżacji. Szczegółowo rozplanowana została także struktura albumu – mimo że wszystko obraca się wokół znajomej stylistyki, to rozkład akcentów umiejętnie wciąga w tę płytę. Przykładem choćby fakt, że gdy Tomek Ziętek zamienia trąbkę na mikrofon, to choć może nie czuje się z nim jeszcze dość pewnie, nie prowokuje też nerwowego oczekiwania na powrót Marsiji czy dęciaka. Wszystko to nie funkcjonowałoby oczywiście bez świetnej produkcji – w tej materii Loco Star nigdy nie zawodzą, ale właściwie w ich przypadku to tak samo atut jak i wymóg. Wracając jednak do rynkowego losu grupy – niestety brak tu przebojowości na miarę niezapomnianego „In music we trust”, bo choć „Juno” czy „Stars n' Stripes” niosą piękne melodie, to nie wydaje mi się, by mogły wynieść gdańszczan gdzieś wyżej. Rzecz jasna – nie musi to im być wcale potrzebne, ale mając taki upside, mogą mieć też oczekiwania.

„Shelter” brzmi równie pięknie, jak jest wydana – to też znak tego, że jeśli ten fizyczny, cyfrowy nośnik ma się obronić przed całkowitą digitalizacją, będzie musiał zaoferować słuchaczowi coś więcej niż książeczka w plastiku. Nierówna to walka, w której – miejmy nadzieję – ostatecznie chodzić będzie przede wszystkim o muzykę. Loco Star walczą dzielnie na obu polach – oby skutecznie.

Mikołaj Katafiasz (4 stycznia 2013)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także