Sky Ferreira
Ghost
[Capitol; 16 października 2012]
Coraz bliżej premiera długogrającego debiutu tej ulubionej artystki marki H&M. Serio, na przestrzeni roku kilkanaście razy odwiedzałem te sklepy i ZAWSZE trafiałem na dobiegające z głośników „99 Tears”. Za tym znakomitym singlem z poprzedniej EP’ki dziewczyny, „As If”, stał Greg Kurstin, jeden z naszych aktualnych ulubieńców, któremu po raz kolejny (po „Wow” dla Kylie) udało się wówczas sklecić po nakatowsku misterny piorun. Co paradoksalne, tutaj odpowiada on za najsłabsze w zestawie „Red Lips”, bezlitosny gwałt na współczesnej muzyce pop. Pewnie nie udałoby mu się tego dokonać bez pomocy Shirley Manson z Garbage, toteż kawałek faktycznie przypomina co czerstwiejsze momenty tej kapelki. Mam nadzieję, że Greg oszczędza co lepsze kąski ze swojej szuflady na trzeci album The Bird and the Bee.
Kolejnym zaskoczeniem na „Ghost” są dwie country-ballady, zapowiadające – jak sadzę – nowe tory, na które zdecydowano się wprowadzić raczkującą karierę Sky. W sumie nic dziwnego, wszak lektura dzisiejszych list przebojów obrazuje sukces nowocześniejszego podejścia do estetyki Nancy Sinatry czy Dusty Springfield. W 2013 roku, kiedy to wyjść ma album Ferreiry, może być już jednak za późno na ten propagowany przez management Lany Del Rey sztafaż i ludzie stojący za omawianą postacią zdają się mieć tego świadomość. Stąd niewielka wewnętrzna integralność zapowiedzi dużego albumu, jaką stanowi „Ghost”. To raczej teaser, swoiste portfolio młodej gwiazdki, przypomnienie o jej istnieniu, okrzyk „hej, nie zapominajcie, że wciąż na to czekacie!”. Wspomniane wprawki z dziedziny alt-country ostrożnie unikają (póki co?) patosu Lany, uciekając w nastroje kameralne, zaś pozostałe indeksy (poza niesłuchalnym „Red Lips”) mają udowadniać, że Sky sprawdza się też w electropopowym klimacie znanym z „As If!”. Przy czym one również bezpiecznie dryfują sobie w rejony zajmowane przez taką – dajmy na to – Robyn.
Słuchając „Ghost” łatwo można odnieść wrażenie, że spece od wizerunku ciągle głowią się, co by tu ostatecznie z małolatą zrobić. Tracklista sugeruje kilka możliwych kierunków. Nowy pakiet piosenek jest wprawdzie wyraźnie słabszy niż poprzedni, ale, jako że ciężko traktować go jako poważną, pełnoprawną pozycję w dyskografii piosenkarki, ja dalej jestem zaciekawiony. Sky Ferreira – już wkrótce za 79,99 w swetrze z angory. A prawdopodobnie także w moim iPodzie.
Komentarze
[24 października 2012]
[24 października 2012]