Ocena: 7

Trzeci Wymiar

Dolina klaunoow

Okładka Trzeci Wymiar - Dolina klaunoow

[Labirynt; 2012]

Po „Innych niż wszyscy” i „Złodziejach czasu” przestało na nich ciążyć fatum hiphopolo – jako jedyni MCs wyklęci ze środowiska pokazali, że nie są obszczymurkami, ale raperami z krwi i kości, którzy swych byłych krytyków zrównaliby z ziemią, gdyby było to konieczne.

Technicznie bowiem nie do zdarcia – skillsy na kosmicznym poziomie, grubo nawarstwione rymy, tempo nawijki sprinterskie jak u Usaina Bolta (posłuchajcie „Dostosowanego 2”), koncertowa bomba na koncertowej bombie. Treść się nie gubi, każdy numer jest „o czymś”, nawet jeśli to „tylko” braggadocio. Na ogół jednak tzw. tracki-motywatory, że nie musisz być jednym z nich, że jesteśmy tym, o co walczymy i że nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz, coś jak Leszek Miller. I oczywiście numery prześmiewcze, jak najlepsza na płycie, tytułowa „Dolina klaunoow”. Nawet irytujące skity z cyrkowego namiotu nie wpływają negatywnie na ocenę albumu.

To do tej pory główny, obok wydawnictwa VNM-a, kandydat do miana polskiej rap płyty roku. Pierwsza liga na featuringach (Te-Tris, Peja, Pih – żadnych pytań) działa tylko na plus. Jeszcze większą korzyść przynosi to, że to goście są w cieniu gospodarzy, nie na odwrót. Wankej chyba powinien odszczeknąć swoje słowa, jakoby Nullo, Pork i Szad nie mieli „stajla”. Ewentualnie niech przyzna się do swojej czterowymiarowości.

Maciej Blatkiewicz (3 lipca 2012)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: MamuZz
[4 lipca 2012]
100% zgody, acz w wałku ,,Nie jesteś jednym z nich'' Tetris jednak zostawia gospodarzy w tyle

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także