Ocena: 6

Starsailor

Silence is Easy

Okładka Starsailor - Silence is Easy

[EMI; 15 września 2003]

We step in through the door, we shout it from the heart, but if we get it wrong, they'll feed us to the sharks - prorokuje James Walsh w utworze "Shark Food", znajdującym się na albumie "Silence is Easy". Starsailor nie ma się jednak czego obawiać. Pomimo tego, iż wydając nowy krążek znaleźli się niebezpiecznie blisko linii brzegu, to nikt nie powinien ich potraktować jako karmy dla rekinów.

Już od pierwszego utworu wyraźnie słychać, że od czasów "Love Is Here" zmieniło się dość sporo. Przede wszystkim, znajdziemy tutaj znacznie więcej utworów up-tempo. "Music was Saved" czy tytułowy "Silence Is Easy" są o wiele bardziej dynamiczne niż jakakolwiek kompozycja z debiutanckiego albumu grupy. Zjawisko to można by porównać do drobnej zmiany stylu Coldplay: z "Parachutes" do "A Rush Of Blood to The Head". Lecz taki jest już widocznie los "drugich płyt"...

Na albumie znajdują się też takie utwory jak chociażby "White Dove", "Some of Us" czy "Restless Heart", które nastrojem przypominają klimat poprzednika. Powstała więc hybryda: melancholijność i smutek oraz energia i przebojowość. Love is Easy, Silence is Here, chciałoby się rzec... Ta dość duża różnorodność i rozpiętość nastrojowa jest ogromnym plusem tego albumu, lecz zarazem sprawia, że całość rozdrabnia się na kawałeczki i traci spójność.

"Love Is Here" polubiłem za umiejętne połączenie delikatności i płynności dźwięków instrumentów z jednocześnie dość ciężką i przygnębiającą warstwą tekstową ("Alcoholic", "Love Is Here"). Niestety na "Silence Is Easy" już tego brakuje. Nie wszystkie teksty mają tak silny (jak w przypadku poprzedniej płyty) ładunek emocjonalny, a muzyka jest znacznie mniej wygładzona i bardziej kojarzy się z tradycyjnym soft rockiem, zahaczając o college rock pokroju Jamesa. Niby wszystko OK, lecz nie tego spodziewałem się po nowym Starsailorze.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. "Silence is Easy" jest pełna (to nie przesada) dobrych, a czasami nawet bardzo dobrych piosenek. "Bring My Love", "Shark Food", "Four to the Floor" (ta ostatnia to malutkie arcydzieło!) zawierają chwytliwe melodie, interesujące słowa, ciekawą aranżację. Gołym okiem widać, iż na te piosenki był pomysł, który z kolei zrealizowano doskonale. Nawet w przypadku tych spokojniejszych utworów na rzecz wzbogacenia tła muzycznego wyrzeczono się skromności, która towarzyszyła poprzedniej płycie. Stąd też słyszymy skrzypce, rozmaite rodzaje bębnów, a w utworze tytułowym nawet nieco elektroniki. "Silence is Easy" ma w sobie coś, co przyciągnie zarówno fanów dynamicznego grania, jak i tych preferujących bardziej melancholijne nastroje. Z akcentem na tych pierwszych.

Sam w sobie, nowy krążek Starsailor jest po prostu dobry. Nie sposób jednak nie sięgać do korzeni, i nie porównywać tego wydawnictwa z poprzednim. To, co zaoferowali na "Love Is Here" było niezwykle charakterystyczne i zespół powoli stawał się rozpoznawalny. "Silence is Easy" daje nam to, co w bardziej lub mniej podobnej formie oferują inne grupy. Tyle że Starsailor robi to lepiej. Mimo tego, pozostała we mnie nutka zawodu, która przyczyniła się do obniżenia ogólnej oceny.

Lukasz7 (18 września 2003)

Oceny

Kasia Wolanin: 7/10
Kuba Ambrożewski: 6/10
Tomasz Łuczak: 6/10
Średnia z 15 ocen: 6,06/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także