Ocena: 6

Django Django

Django Django

Okładka Django Django - Django Django

[Because Music; 30 stycznia 2012]

Vincent Neff i spółka od przeszło 3 lat ewidentnie raczyli nas samymi przynętami. Być może jestem w tym momencie niesprawiedliwy – w końcu single w postaci piosenek „WOR”, „Waveforms” czy „Default” były same w sobie interesujące, by nie powiedzieć, intrygujące, w swym art-popowym zacięciu – lecz zwiększały jedynie apetyt, działając równocześnie jako wabik i stymulator napięcia. Trudno zwłaszcza inaczej niż wabikami nazywać te wszystkie pojedyncze tracki na krótkich formach nośnych, jakimi Brytyjczycy starali się przedłużyć swój okres dziewictwa, w momencie, gdy uświadamiamy sobie, że brzmiały one solidnie, jak gdyby spod ręki bandu, który stać już na dojrzały statement w postaci LP.

Przechodząc do sedna: pamiętacie klip do „Paid In Full”? W momencie słuchania nowego albumu Django Django ani na krok nie opuszczały mnie flashbacki w postaci średnio logicznych wstawek stylistycznych. Nie chodzi tu o żadne hip-hopowe mariaże sampli, lecz o zabiegi na zasadzie kolażu, tak jak arabskie zaśpiewy wcinające się między zwrotki Rakima, jak gdyby ktoś stroił sobie żarty, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt skomponowania piosenki „Default”, z townshendowskim riffem poprzedzonym elektronicznym bulgotaniem albo „Firewater”, czyli (swoją drogą udany) miks Johna Lee Hookera z glitchowymi trzaskami lub też „Skies Over Cairo” – gdzie słyszymy coś jakby 12-taktowy blues na bazie syntezatorów, dźwięków Atari i orientalnych piszczałek rodem z arabskich bazarów.

Nie żebym wieszał psy. Na papierze frankensteiny, a w praktyce (chyba jedynie dzięki zachowaniu wyczucia proporcji) niezłe kawałki. W sumie cały album to kontynuacja i dopełnienie stylistyki obecnej już na singlach. Panowie z Django Django skleili kilkanaście dobrze brzmiących piosenek, sytuujących się gdzieś w rejonach video game music, indie popu i gitarowego electro-funku, a nad wszystkim unosi się atmosfera beztroski i przekory. W gruncie rzeczy to radosny album, optymistycznie zwariowany. Bo wiecie co? Ta muzyka sprawia przyjemność.

Michał Pudło (20 kwietnia 2012)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 6/10
Średnia z 1 oceny: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: ;
[7 kwietnia 2013]
arabskie zaśpiewki... Ofra Haza, dziffko !
Gość: Rafał
[21 kwietnia 2012]
miesiąc w singlach nie działa
Gość: koala
[20 kwietnia 2012]
Warto jednak bylo wspomniec o Beta Band, raz ze leader formacji (MacLean, nie Neff) jest mlodszym bratem klawiszowca BB, dwa ze DD jest wlasciwie stylistycznym rozwineciem poznego BB.
Gość: Maciej
[20 kwietnia 2012]
miesiąc w singlach nie działa

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także