Laikike1 & Młodzik
Milczmen Screamdustry
[Stay True; 20 lutego 2012]
Follow-upuje przynajmniej tyle co Smarki, gra słowem prawie jak Dab, zawstydza Jimsona, gmatwając tracki mocno wyszukanymi metaforami, a VNM w wersji sprzed dwóch lat mógłby się od niego uczyć kminienia wersów tak, żeby wsadzić do nich jak najwięcej rymów. I choć już we wstępie porównuję go do czterech raperów, jedno jest pewne: nikt w Polsce jak Laik.
Otwarta głowa, kojarzenie faktów, wzorowa znajomość kultury czterech elementów i choćby podstawowe pojęcie odnośnie każdej z dziedzin życia - to wszystko przyda się w starciu z „Milczmen Screamdustry”. A że pewnie nie możesz pochwalić się takimi osiągami, grzebiesz po sieci w poszukiwaniu wyjaśnień, łączysz jedno z drugim i wiesz, czy Laik właśnie krytykuje rap, Ostrego, bydlaków w stylu Fritzla, czy może przedstawia siebie lub próbuje wyłożyć, o co biega w jego twórczości. Albo wcale tego nie robisz, rzucasz płytę w kąt i marudzisz pod nosem, że jeleniogórzanin chyba sam nie wie, o czym rapuje, linijki są zrymowane losowo, a treści nie ma w tym żadnej. Można i tak, ale to nie prawda.
Bo na dobrą sprawę, nie trzeba tego rozumieć w 100%, żeby się podobało. Owszem, wypadałoby, byłoby lepiej, ale nie jest to konieczne. Ogólny zarys historii wystarczy, żeby nie jarać się wyłącznie flow i doskonałą ekspresję zawodnika ze stajni Stay True. Lub produkcją Młodzika, której może wciąż daleko do najlepszych w tym fachu w kraju, lecz wstydu nie ma, jest nawet kilka dobrych momentów.
Szukasz baunsu, bangerów, pozytywnych rapsów z przesłaniem bądź ulicznego cwaniactwa? Wyjdź, proszę, i nigdy więcej nie wracaj. Laik długo siedział nad tą płytą, to słychać. Też możesz. Chyba że uważasz, że kombinowanie zawsze jest przesadą. Ale to już Twój problem.
Komentarze
[23 marca 2012]
[15 marca 2012]