Ocena: 7

VNM

Etenszyn: Drimz Kamyn Tru

Okładka VNM - Etenszyn: Drimz Kamyn Tru

[Prosto; 20 lutego 2012]

Kamil Babacz pisze, że „Hardbeat” jest polskim „Femme Fatale”. „Etenszyn: Drimz Kamyn Tru” to, rzecz jasna, polskie „Take Care”. Oczywiście nie. Mimo całego podobieństwa brzmieniowego i powielania patentów z albumów Drake’a (przygaszony, apokaliptyczny sound struktury stopa-werbel, podobne śpiewne wokale, emocjonalna nawijka) mamy tu komponenty o proweniencji typowo – cóż – polskiej, jak te eleganckie, ale rozlazłe partie pianina („Na weekend”) czy gitary („Piątek”). Jest też parę ewidentnych zgrzytów. Większość refrenów się broni, ale na przykład ten Tomsona w „Tęczach” dziwnie pachnie ziomkami Soundkail (co ciekawe, występ Łoza w innym numerze – całkiem spoko), a w tym do konceptualnego tekstowo „Nigdy więcej” Venom brzmi jakby miał się zaraz zwalić na glebę z wycieńczenia. Chociaż akurat bit – kozak, z samplingiem jak od Returners. W ogóle kwestia podkładów na tej płycie to sprawa niebagatelna. Producenci, tak jak nasza gwiazda, wyraźnie śledzą najświeższe podjarki (tu ukłony głównie dla SoDrumatika odpowiedzialnego za lwią część albumu), a więc obywa się bez zaśniedziałego dubstepu (no, może poza refrenem closera, w którym jednakże zwrotkowy bit swoim wyluzowaniem może się na relaksie równać z jointem Volta o analogicznej pozycji na „De Nekst Best”).

Biorąc pod uwagę niedawny sukces Drake’a i recepcję „Take Care” wśród publiczności naprawdę rozmaitej, myślę, że „Etenszyn…” może stać się pierwszą prawdziwie hiphopową (pod względem kulturowym) polską zajawką w kręgach niezalu. Tomek, przy wszystkich swoich próbach przełamywania stereotypowego wizerunku rapera i całej tej nadbudowie wrażliwca, pozostaje absolutnie truskulowym zawodnikiem, immanentnie zrośniętym ze sceną. W każdym razie na pewno mocniej, niż jarający alternatywną młodzież Fisz, Afro czy nawet Łona. W dodatku z flowem wyrazistym jak cholera.

Aha, ta krótka kontrowersyjna podśpiewka w „Śniegu” to Szabrański, jak się patrzy.

Jędrzej Szymanowski (7 marca 2012)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Maciej Blatkiewicz: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: staranitka
[16 maja 2012]
nie wnikam w ocenę tej płyty, ale dlaczego ten tekst jest napisany tak bardzo na 'elo ziomala'? strasznie żenujący poziom słownictwa. nie wiem, czy autor chciał popisać się znajomością terminów hiphopowych (też znam i co z tego?), czy może nie zna innych? a przecież da się napisać poważną recenzję... najlepiej skończcie z tym hh na screenagers, bo żałośnie się robi.
Gość: D nzlg
[10 marca 2012]
straszna nędza, ale fakt, że gościa nie lubię
Gość: 2na
[7 marca 2012]
z tym truskulem to bym tak nie przesadzał. chociaż zależy jak na to spojrzeć. osobiście, kiedy porównuję sobie nowego vnma ze starszymi solówkami albo 834 to trochę zaczynam się martwić. no bo po co nagle, kiedy drejk został popularny odkładać \'klasyczne\' brzmienie na półkę i robić ksero przez CAŁĄ PŁYTĘ? także jak będę chciał takiego brzmienia to odpalę j cole\'a, w polskim mainstreamie czołówka jak dla mnie dalej bez zmian.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także