sx screenagers.pl - recenzja: The Decemberists - Castaways And Cutouts
Ocena: 7

The Decemberists

Castaways And Cutouts

Okładka The Decemberists - Castaways And Cutouts

[Hush Records/Kill Rock Star Records; maj 2002/maj 2003]

Ludzie, którym zespół zawdzięcza nazwę byli orędownikami wielkich zmian. The Decemberists nie są rewolucjonistami dosłownie, ani artystycznie. Dekabryści w swojej muzyce operują sprawdzonymi folkowymi wzorcami. Zespół na swoim pierwszym długogrającym albumie garściami czerpie z tradycji amerykańskiego blues-rocka. Bliżej im co prawda, do popularnej w początkach lat dziewięćdziesiątych grupy Counting Crows, niż Boba Dylana. Jednak wpływy tego amerykańskiego barda czuje się na Castaways and Cutouts dość wyraźnie.

Debiutancką płytę Dekabrystów wypełniają melancholijne, senne utwory. Jedyną "weselszą" piosenką na Castaways and Cutouts jest July, July, inspirowana działalnością pewnego znanego zespołu z Liverpoolu.. Mimo, że The Decemberists nie generują czegoś muzycznie rewolucyjnego, płyty słucha się z zainteresowaniem. Dzieje się tak za sprawą tekstów Colina Meloy'a (jest on także głównym kompozytorem zespołu), które (zgodnie z tytułem albumu) opowiadają ciekawe historie o życiowych rozbitkach i wyrzutkach. Castaways and Cutouts wypełniają opowieści o zagubionych ludziach, którzy nie zrealizowali swoich marzeń.

To, że The Decemberists lubią francuską piosenkę z lat 50 ubiegłego wieku chyba najlepiej słychać w The Legionnaire's Lament- historii żołnierza Legii Cudzoziemskiej. Akordeon, perkusja i gitary stwarzają wrażenie, jakby zespół grał ten utwór gdzieś na nabrzeżu marsylskiego portu lub na Champs-Elysées ( ulica ta pojawia się zresztą w teksie piosenki). Duch Counting Crows obecny jest w otwierającym album Leslie Anne Levine, zwracająca tu uwagę melodyka i charakterystyczne brzmienie harmonijki kojarzą się z utworami Adama Duritza.

The Decemberists inspirując się także muzyką powstałą kilka dekad temu, nie popadają w plagiat. Na Castaways and Cutouts Dekabryści udowadniają, że korzystając z cudzych dokonań potrafią wypracować własny ciekawy styl. Zawdzięczają to oryginalnemu sposobowi śpiewania Colina Meloy i wspomnianym już wcześniej interesującym tekstom piosenek. O uroku tej płyty w dużej mierze decydują także organy, dźwięki tego instrumentu obecne są w większości utworów. Właśnie organy tworzą senny, kołysankowy nastrój Grace Cathedral Hill. Kończący album prawie dziesięciominutowy utwór California One Youth and Beauty Brigade z najlepiej na albumie zaaranżowaną i rozwiniętą sekcją perkusyjną oraz smutna ballada Odalisqe to najciekawsze fragmenty na debiutanckiej płycie The Decemberists.

Płyta jest godna polecenia fanom Counting Crows (ciekawe czy są w Polsce tacy?). Miłośnikom Travis, czy popularnego ostatnio The Coral Castawys and Cutouts również powinna przypaść do gustu.

Na koniec mała powtórka z historii Rosji:

Dekabryści, rosyjscy rewolucjoniści szlacheccy, w większości młodzi oficerowie, którzy dążyli do zniesienia jedynowładztwa cara i oparcia władzy w Rosji o zasady konstytucyjne. Zbrojne wystąpienie Dekabrystów, które zbiegło się ze śmiercią Aleksandra I, zostało szybko stłumione, a jego przywódcy powieszeni.

Ps: Na oficjalnej stronie grupy udostępniony jest utwór Here I Dreamt I Was an Architect.

Witek Wierzchowski (8 września 2003)

Oceny

Kasia Wolanin: 7/10
Witek Wierzchowski: 7/10
Kamil J. Bałuk: 6/10
Średnia z 8 ocen: 7,12/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także