Jensen Sportag
Pure Wet [EP]
[Cascine; 15 lutego 2011]
Kiedy słyszę tytułowe nagranie niniejszej EP-ki, myślę sobie, że w tą właśnie stronę powinien skręcić Toro Y Moi zamiast udawać, że jak chce, to potrafi być drugim Stereolabem, a może nawet Beach Boysami. Sorry Chaz, z całą sympatią, chyba jednak nie dasz rady. A wystarczyło wziąć „Lissoms”, dwukrotnie spowolnić, odrzeć z chillwave’owej mgiełki i postawić na popową perfekcję brzmieniową. Wygrana jak w Lotto. Jest jeszcze chyba sporo do zrobienia w zakresie pościelowego grania dla mięczaków. Zwłaszcza jeśli ma się talent do pisania takich majstersztyków białasowskiego soulu, jakim jest „Jareaux”. Georgios Panayiotou mruga zalotnie z daleka. Nie tylko w tym kawałku.
Można spróbować poprowadzić delikatnie zarysowaną, krętą ścieżkę od „Something About Us” Daft Punk, ocierającą się od niechcenia o debiut Junior Boys, mijającą ledwie zauważalnym łukiem The Diogenes Club, ale pewnie byłyby to dla duetu krzywdzące porównania. Szczególnie w chwilach, gdy wyciągają z rękawa asy w rodzaju potężnego basu „Everything Good”. Zapamiętajcie sobie przede wszystkim to, że dostajecie tutaj cztery świetnie skomponowane i nowocześnie, przytomnie wyprodukowane piosenki. To wystarczy. Czyż nie to jest w końcu esencją popu?
Komentarze
[30 stycznia 2012]
rzeczywiście, bo w sprawie pościelowego grania dla twardzieli powiedziano już wszystko :p
[6 maja 2011]