Ocena: 7

Swindle

Who Said Funk [EP]

Okładka Swindle - Who Said Funk [EP]

[Swindle Productions; 15 marca 2010]

Za zmową milczenia w sprawie fantastycznej EP-ki „Who Said Funk” musi kryć się jakiś interkontynentalny szwindel. To sześcioutworowe wydawnictwo przeszło przez blogosferę niemal bez echa i podkreślić należy, że ludzkość już dawno nie zawiodła tak mocno. Dwudziestotrzyletni londyńczyk, kryjący się pod pseudonimem Swindle, nie tylko doskonale radzi sobie w postrave’owych narkoidalnych oparach i przewrotnej żonglerce spuścizną hardcore continuum – co udowodnił remiksami Terror Danjah i singlem „Airmiles” – lecz również dość niespodziewanie okazuje się cichym bohaterem funky house’owego zrywu.

Swindle zaprosił do współpracy pięć wokalistek dość mocno związanych ze sceną uk garage i uk funky (z doskonałą Miss Fire i Natalie May na czele), które dobrane zostały według ściśle określonego klucza. Cały koncept EP-ki Swindle zakotwiczył bowiem w starciu pomiędzy chirurgiczną precyzją producenta a organicznymi, niemal intuicyjnymi popisami wokalnymi piosenkarek. Wystudiowane triki, sterylność brzmienia i obowiązkowa synkopa kąśliwie kontrastują z soulowym feelingiem oraz swobodą pań stojących za mikrofonem. „Who Said Funk” nieco ironicznie balansuje na granicy klubowego erotyzmu i usztywnionej atmosfery smoothjazzowych kafejek, co raz podgryzając „aspirującą” do wyższej klasy estetykę chilli dozowanym groove’em oraz sensualnymi pojękiwaniami; ten zabieg zresztą dość celnie zostaje spuentowany przez tandem utworów z A.L. na wokalu, która w sposób niewymuszony i pełen rozkoszy płynie po archetypicznym r&b i żerującym na 2-stepowych sentymentach „It’s OK”.

Szalenie podoba mi się demoniczna rezerwa, z jaką Swindle lawiruje po swoich pomysłowych detalach, wtłaczając w funky house’owe szablony na poły żartobliwe, na poły poważne zagrania, jak choćby kwaśne klawisze w „No More” a la Herbie Hancock z dwóch jego ikonicznych płyt, „Head Hunters” i „Future Shock”. Prawdziwym diamentem w zestawie jest jednak „Part Time Lover”. Londyński producent z niemal antycznym uwielbieniem dla harmonii zespolił powściągliwy i delikatny styl śpiewania Miss Fire z pełnym niuansów (finalne zagęszczenie bębnów!) acz stonowanym podkładem, upajając słuchacza sączącym się z głośników błogostanem. Na „Who Said Funk” Swindle niby od niechcenia uchwycił fenomen funky house’u, który stanął w połowie drogi pomiędzy pragnieniem hedonistycznego zapomnienia się w tańcu a uporczywą manierą nerdowskiego analizowania, kalkulowania i pławienia się w zabawie konwencjami. Ciekawe, ciekawe.

Marta Słomka (10 grudnia 2010)

Oceny

Marta Słomka: 7/10
Paweł Gajda: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także