Oval
O
[Thrill Jockey; 18 sierpnia 2010]
„O!” – takie wykrzyknięcie było dość naturalną reakcją na wieść o płytowym powrocie M.Poppa po blisko dekadzie przerwy, dzielącej ostatnie publikacje. Obcowanie z „O”, dzięki ekscentrycznej formule wydawnictwa, pozwala utrzymać na twarzy charakterystyczny grymas w kształcie tytułowej litery, tyle że miłe zaskoczenie ustępuje miejsca konsternacji. Dość powiedzieć, że cały album – dwa CD, 70 utworów – za jednym zamachem udało mi się do tej pory odsłuchać tylko raz. I niestety nie wynika to jedynie z jego długości.
Oval odwraca się od stosowanych dotychczas metod, stawiając na kompozycję (!) w miejsce dekonstrukcji, układając poszarpane melodie z syntetycznych substytutów analogowych (głównie strunowych) instrumentów. Efekt na przemian zachwyca i irytuje. Mnie zdecydowanie łatwiej o to drugie odczucie przy fragmentach wzbogaconych o poszatkowane frazy perkusji, które w najlepszym razie brzmią jak subtelniejsza wersja Squarepushera, w najgorszym jak Out Of Tune próbujące grać glitch. Jednak tam, gdzie intrygujące brzmienia układają się w kruche, migoczące swoimi własnymi odbiciami struktury, można doświadczyć prawdziwego piękna. Dotyczy to zwłaszcza króciutkich nagrań z drugiej części albumu, które przez pomyłkę można by wziąć za bazę sampli Kierana Hebdena.
Problem polega na tym, że większość zastosowanych przez Niemca brzmień nadaje się jedynie na śmietnik i nie pomaga im nawet wtłaczanie w kunsztowne niczym wyroby jubilerskie formy, a w połączeniu ze znudzeniem, jakie prędzej czy później musi nadejść podczas przydługiego kontaktu z banalnym i powtarzanym kilkadziesiąt razy schematem, czyni ich słuchanie wręcz męczącym. Przy bliższej obserwacji w tym mętnym sosie rysują się jednak dysonanse, których bilans wychodzi mimo wszystko minimalnie na plus. Pozostaje pytanie, czy trzeba było aż dziewięciu lat tylko po to, by w najlepszym razie osiągnąć efekty podobne do osiąganych dzięki sprawdzonym taktykom. Dla mnie, jako pragmatyka, to po prostu bez sensu, ale mogę się mylić: ponoć droga jest ważniejsza niż cel.
Komentarze
[12 października 2010]
ale ten ich nowy singiel wlasnie taki jest! ;p