Ocena: 7

Shapes And Sizes

Candle To Your Eyes

Okładka Shapes And Sizes - Candle To Your Eyes

[Asthmatic Kitty; 3 sierpnia 2010]

Grają wciąż w lidze niepozornego supportu, skupiając na Facebooku skromne grono niecałych trzystu fanów, choć z plakatów kojarzy ich na pewno dużo większe grono – grali przed takimi „gigantami”, jak choćby Architecture In Helsinki, Yeasayer, The National. Ten wizualnie dość niepozorny kanadyjski kwartet przygarnięty został pod skrzydła wytwórni Asthmatic Kitty przez samego jej założyciela, Sufjana Stevensa, stanowiąc niniejszym jedyną w niej reprezentację Kanady. Ich nowe wydawnictwo świadczy zaś o tym, że jest to reprezentacja silna.

Nie będę wciskać tu kitów o jakieś wyjątkowości i odkrywczości, bo choćby najbardziej powierzchowna orientacja w światku indie blogów i muzycznych portali wywołuje mimowolnie całą masę skojarzeń. Brzmienie Shapes And Sizes to, nie sięgając daleko, pozbawione dęto-szarpanej teatralności Parenthetical Girls, nieco uproszczone Dirty Projectors, bardziej ugładzone i mniej płaczliwe Pretty Girls Make Graves na chwilę przed rozpadem, wreszcie – szczególnie w momentach, gdy wokalne obowiązki wypełnia płeć brzydka – to cholerne, wszędobylskie The XX. Pozbawienie płyty takiej ilości znaków rozpoznawczych to jednak wbrew pozorom zabieg nieobraźliwy i wcale niebędący krokiem w stronę nudziarstwa. Broni ich niebywały urok osobisty, który jest w dużej mierze zasługą naiwnego, bardzo dziewczęcego wokalu (choć jeśli wskazywane jako similar artist Deerhoof siedzą w wokalnym przedszkolu, to – posługując się dość niewybrednym porównaniem – S&S awansują do reprezentacji licealnej), który radzi sobie całkiem nieźle w różnych warunkach. Dość powiedzieć, że snujący się wokal w „Too Late For Dancing” i „The Hit Parade” nasuwa śmiałe skojarzenia z emocjonalnością samej Beth Gibbons (ale bez silenia się na zżynkę z popisów bristolskiej królowej). Dziecinna przekora Deerhoof obok melancholii wokalistki Portishead? Owo z pozoru niedorzeczne zestawienie zdaje się oddawać to, co dzieje się na krążku. Mieszanka nastrojów i tempa podana na wesoło i w sposób dobrze przyswajalny, wciąż jednak na dystans od banalnych rozwiązań. Nie ma połamanej metryki i lekkiego przekombinowania, tudzież glorious mess (copyright by Asthmatic Kitty) znanego z poprzedniego albumu. Wierzcie mi – po wielokrotnym przesłuchaniu i porównaniu obu pozycji ta różnica-ewolucja niebywale cieszy.

W przypadku Shapes And Sizes nie stawiamy znaku równości między uproszeniem, a zubożeniem. Tym razem chodzi o pop, ale bez kompozytorskiego miotania się, pop w wersji – jak przyznają sami muzycy – dojrzalszej. A „Candle To Your Eyes” jest dowodem na to, że dorastanie wychodzi im na zdrowie. Jeśli sprawdzi się w ich przypadku formuła im starsi, tym lepsi – będziemy jeszcze o nich mówić.

Zosia Sucharska (7 września 2010)

Oceny

Zosia Sucharska: 7/10
Średnia z 1 oceny: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także