Ocena: 6

Free The Robots

Ctrl Alt Del

Okładka Free The Robots - Ctrl Alt Del

[Alpha Pup Records; 30 marca 2010]

Bodaj najbardziej kultową sceną ze słabego filmu „Wizard” (który w gruncie rzeczy był wyłącznie reklamówką Nintendo) jest moment, w którym jeden z małoletnich bohaterów zapytany, dokąd się kieruje, odpowiada: „Ca-li-fornia”. Mówi to z taką emfazą, jakby miał na myśli co najmniej raj na Ziemi, a przecież celem jego podróży jest turniej gier wideo. Przy debiucie Free The Robots Kalifornia i gry wideo łączą się w sposób bardzo naturalny, inkorporując po drodze wątek kulinarny, podbity solidnym, hip-hopowym vibe’em.

Chris Alfaro to jeden z nieodrodnych wytworów klubu Low End Theory, czyli miejsca, gdzie – używając słów Daedelusa – „setki dzieciaków dobrze się bawi do bardzo dziwnej muzyki”. Atmosfera Los Angeles, tygla muzycznych stylów, solidnie udźwiękowionej historii i pewnego pędu do indywidualności (wpływy Hollywood?) znakomicie zgrała się z fenomenem Flying Lotusa, co zrodziło eksplozję tzw. brzmienia LA. Pan Alfaro, czyli Free The Robots, dalej byłby cichym restauratorem, gdyby nie ta eksplozja.

Praktycznie każdy artysta związany czy to z Brainfeederem (label FlyLo), czy z Alpha Pup Records, zaczynał w okolicach 2007 roku. Co ciekawe, ich duże debiuty, trasy koncertowe itd. – przypadają na AD 2010. Ten rozstrzał czasowy nie tylko wyklucza teorię o podpinaniu się pod sukces Flying Lotusa, ale pokazuje też, że „LA sound” nie jest sztucznym pojęciem.

Nie da się oderwać tej całej otoczki od Free The Robots, którego debiut „Ctrl Alt Del” ukazał się niedawno nakładem Alpha Pup Records. Zgodnie z maksymą „atmosfera LA jest jedna, ale każdy wyraża ją na swój sposób” (copyright Daedelus), Free The Robots do hip-hopowej bazy dodał solidną dawkę inspiracji grami wideo i całym komputerowym entourage’em. Nie chodzi tylko o tytuły („Start/Select”), ale też i obfite inkrustowanie ośmiobitowymi dźwiękami bitowej materii. Niestety, zazwyczaj brzmi to tak standardowo, jak wygląda „na papierze”, co cieszy zwolenników bardziej glitchowego podejścia do materii. Zdarzają się wyjątki – zaskakuje progresywność „Sci-Fidelity”, która tworzy mini-opowieść (frapującą i uzależniającą zarazem), czy np. „Mental Universe”, skomponowane z zachowaniem idealnych proporcji elementów. Zadziwia taneczność „Granite Rock”, które wobblem podbija rytm 4/4. Użycie orientalnych sampli ratuje od nudy „Turkish Voodoo”, Alfaro ma wyczucie do bitów – zdobyte pewnie razem z restauratorskim doświadczeniem – choć często marnotrawi je na zachowawczość.

„Ctrl Alt Del” nie powala pomysłami na struktury utworów, za to brzmienie staje się bohaterem pierwszorzędnym. Czy to mokry, niemal dubstepowy bas (choćby „Turbulence”), czy niejako znak firmowy kalifornijskich beatmakerów – miliony pomysłów na werbel – w warstwie brzmieniowej nudzić się nie możemy. Np. takie „Orion’s Belt Buckle” to Shlohmo w czystej postaci – podobieństwo do jego rewelacyjnego kawałka „Spoons” mocno rzuca się w uszy.

Free The Robots zdecydowanie reprezentuje bardziej glitchowe i elektroniczne podejście do materii wonky i „brzmienia LA”. Debiut pana Alfaro ucieszy przede wszystkim zwolenników drastycznego podejścia do bitowych struktur, mniej tych szukających wyrafinowania właściwego Flying Lotusowi. „Ctrl Alt Del” to też płyta, do której trzeba mieć cierpliwość, wielokrotnie wystawianą na próbę przez czas trwania utworów (5-6 minut). Jednak jako element nowobitowej sceny Free The Robots wypada nader okazale – czapek z głów nie zrywa, ale na pewno przekręca daszki.

Paweł Klimczak (17 sierpnia 2010)

Oceny

Mateusz Krawczyk: 7/10
Paweł Gajda: 5/10
Średnia z 3 ocen: 5,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: pklimczak nzlg
[18 sierpnia 2010]
Niby jest ta jego płytka dla Easel, ale czy ja wiem, czy można nazwać ją pełnoprawnym debiutem? Poza tym wydana była chyba wyłącznie w Japonii.
Gość: dev
[18 sierpnia 2010]
"Ctrl Alt Del" na pewno jest debiutem Free the Robots?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także