Ocena: 5

Maylee Todd

Choose Your Own Adventure

Okładka Maylee Todd - Choose Your Own Adventure

[Do Right!; 22 czerwca 2010]

Przy okazji „Summer Sound”, które jakiś czas temu pojawiło się w Młodych Wilkach, moi redakcyjni koledzy skrupulatnie wypunktowali Maylee Todd wszystkie jej niedostatki. Są one jednak ledwie skutkiem pewnego, oczywistego faktu, który wychodzi na wierzch dopiero przy większej próbce twórczości Kanadyjki. Wokalistka z Toronto nie tyle nie ma dostatecznej charyzmy, wybitnych pomysłów, siły przebicia, ale przede wszystkim ciągle poszukuje własnej drogi, stylu, który leżałby jej najbardziej, formy ekspresji, nie tylko scenicznej, ale na pierwszym miejscu wokalnej. Porównanie do Leslie Feist w konfrontacji z całością 25-minutowego „Choose Your Own Adventure” jest jednocześnie błędne i trafne. Inklinacje Todd do dziewczęcych, figlarnych ballad w rytmie bossanovy karzą odnosić jej kompozycje raczej do twórczości Cibelle sprzed lat niż bezpretensjonalnych utworów Feist. Maylee z harfą w dłoniach natomiast aspiruje do miana kanadyjskiej wersji Joanny Newsom, lubującej się w rozmarzonym storytellingu („Pegwee Power!!!”), do którego chętnie wrzuca też lekkie, jazzowe elementy. Todd nie unika także bardziej zaczepnych chwytów, choć akurat w „Aerobics In Space” wokalistka wypada najmniej przekonująco. A jeśli tytuł płyty Maylee, „Choose Your Own Adventure” jest tak naprawdę przewrotny? Kumulacja tak sporej ilości motywów i wątków na tak niewielkim albumie może być zachętą do wybrania własnej wersji Maylee Todd, dla samej Kanadyjki zaś będzie to podpowiedź, w którą stronę podążyć przy nieco poważniejszym projekcie muzycznym.

Kasia Wolanin (26 lipca 2010)

Oceny

Kasia Wolanin: 5/10
Średnia z 1 oceny: 5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także